Tak, ale nie chodziło o mechanikę, czy opony, ale o szyby. Zaczęły matowieć od kamieni, w wyniku warunków atmosferycznych. Musieliśmy wymieniać szyby przednie. W jednym roku musieliśmy takich szyb wymienić cztery albo pięć, bo mieliśmy trzy czy cztery pancerne bmw. A jedna kosztuje 70 tys. zł! To specjalna szyba zbudowana z wielu warstw, nie da jej się czymkolwiek zbić. W 2002 r. podjęliśmy więc decyzję, że ze względu na szyby zmienimy sposób użytkowania pancernych bmw – będziemy je przewozić na lawetach do celu. W 2003 r. kupiliśmy ciągnik z naczepą. I wtedy diametralnie spadła nam ilość przejechanych kilometrów – o to nam chodziło. W ten sposób przewoziliśmy prezydenta Kwaśniewskiego do Juraty – który nad morze leciał śmigłowcem, lądował na terenie formacji GROM, skąd na niewielką odległość wiozło go bmw do Juraty. Tymi autami jeździliśmy po mieście, ale w długie trasy – wyłącznie na lawecie. Ja za wszystko mogę odpowiadać, ale za to, co wiąże się z moim okresem szefowania. Dziś mówienie, że jakaś instrukcja jest winna, że te opony były założone, jest bzdurą totalną. Największe znaczenie w zużyciu opon ma głębokość bieżnika. Przypuszczam, że w tej feralnej oponie głębokość bieżnika musiała być prawidłowa, skoro samochód dopuszczono do jazdy. Ten egzemplarz miał kilka tysięcy przebiegu! Oczywiście opona mogła być zniszczona wcześniej, ale wtedy po prostu nie mogła zostać założona do samochodu. A jeśli tak było, to ja chcę zapytać „dlaczego"? Nie wiem więc, dlaczego zdecydowano, ale powinno się rozważyć przelot śmigłowcem na miejsce.
Kto decyduje o tym, jak i czym jeździ głowa państwa?
BOR sam o tym nie decyduje, musi być to ustalenie wspólne z Kancelarią Prezydenta. To efekt rozmów, programu i na pewno należało rozważyć podróż śmigłowcem. Są sokoły i samoloty Embraer – prezydent leci śmigłowcem lub samolotem, odbierany jest z lotniska do auta terenowego, jeśli jedzie w góry. Będę powtarzał: prezydent nie lubi jeździć terenowymi? To zawieźcie go śmigłowcem. Wsadźcie go w terenowy na 30 km dla jego bezpieczeństwa! Gdybym był szefem BOR, przeprowadziłbym postępowanie wyjaśniające, kto i dlaczego podjął decyzję o wyborze innych opcji, moim zdaniem złych. BOR ma dziś trzy lawety w garażu.
Chwali pan kierowcę, który feralnego dnia prowadził bmw i uratował życie prezydenta Dudy.Czy tak doświadczony kierowca mógł nie zauważyć, że ma przecięta oponę?
Nie wiem, co się stało, to wyjaśni postępowanie w prokuraturze. Jedno jest pewne, coś musiało się stać powoli, przed wjazdem na autostradę. Gdyby była dziura, powietrze zeszłoby natychmiast, a informacje kierowca dostaje na deskę rozdzielczą.
Kolumna z prezydentem wjechała na autostradę, na której zdarzyły się dwa wypadki, A4 nie była jeszcze posprzątana. Czy nie należało zmienić trasy?