We wtorek przed Sądem Okręgowym Warszawa-Praga Południe zapadł wyrok w sprawie Justyny Wydrzyńskiej, aktywistki Aborcyjnego Dream Teamu, która została oskarżona o pomoc w dokonaniu aborcji. Aborcyjny Dream Team to jedna z najbardziej znanych inicjatyw, działających na rzecz przerywania ciąży. Jedną z osób, którym pomógł Aborcyjny Dream Team, jest kobieta, przedstawiana pod zmienionym imieniem Ania. Jak relacjonują aktywistki, była "kontrolowana przez przemocowego męża, który utrudniał jej wyjazd do kliniki za granicą". Ponieważ spóźniała się przesyłka z zestawem poronnym, zamówionym poza Polską, skontaktowała się z Aborcją Bez Granic. Telefon odebrała Justyna Wydrzyńska. Wysłała kobiecie tabletki poronne, a o przesyłce dowiedział się mąż, który zawiadomił policję. Wydrzyńskiej postawiono zarzuty "pomocy w aborcji" i "posiadania leków bez zezwolenia w celu wprowadzenia ich do obrotu". 

Czytaj więcej

Pierwszy taki wyrok w Polsce. Aktywistka skazana za pomoc w aborcji

Do sprawy w rozmowie z Polsat News odniósł się poseł PiS Kazimierz Smoliński. - Nie jest prawdą, że w Polsce jest zakaz aborcji - powiedział polityk. - Aborcja jest dozwolona w dwóch przypadkach przewidzianych (…) Jako prawnik mówię, że jest dozwolona w dwóch przypadkach - dodał. 

Jak zaznaczył poseł, „nie można bez odpowiednich kwalifikacji, czyli nie będąc lekarzem pomagać komuś w usunięciu ciąży”. - Nie mamy w Polsce aborcji na życzenie - stwierdził Smoliński.

Kiedy posłowi przypomniano, że w Polsce aborcja jest zakazana z wyjątkiem dwóch przesłanek, polityk powiedział, że „to wszystko zależy, czy szklanka jest do połowy pusta czy pełna.