Ponad 40 mln zł wydanych przez resort edukacji i nauki na zakup nieruchomości przez organizacje bliskie obecnej władzy, to temat, który od kilku dni elektryzuje opinię publiczną. W poniedziałek posłanki Koalicji Obywatelskiej Katarzyna Lubnauer i Krystyna Szumilas (przeprowadziły kontrolę w MEN) poinformowały, że zwrócą się do NIK i prokuratury o skontrolowanie sposobu wydatkowania pieniędzy w MEN. Na stronie internetowej klubu chcą natomiast umieścić wszystkie informacje dotyczące wyników konkursu o dofinansowaniu projektów infrastrukturalnych, bo minister z tego obowiązku się nie wywiązał.
– My te wszystkie informacje upublicznimy –zapowiedziała podczas konferencji Szumilas. Posłanki poinformowały, że na 45 organizacji, które otrzymały dofinansowanie, aż 14 pochodziło z Lubelszczyzny. W przeszłości Przemysław Czarnek był wojewodą lubelskim.
Rozdawanie pieniędzy według politycznego klucza nie podoba się jednak Polakom. Z sondażu IBRiS przeprowadzonego na zlecenie „Rzeczpospolitej” wynika, że 46,1 proc. ankietowanych „zdecydowanie” zgadza się ze stwierdzeniem, że w wyniku afery „willa+” Przemysław Czarnek powinien stracić stanowisko. A kolejne 9,1 proc. respondentów „raczej” się z takim stwierdzeniem zgadza. Przeciwnego zdania jest 28,7 proc. ankietowanych. W tym twardo przeciwko odwołaniu opowiada się co piąty badany.
Czy Przemysław Czarnek pożegna się więc z posadą? Nic na to nie wskazuje. Kilka dni temu premier Mateusz Morawiecki jasno opowiedział się po stronie szefa resortu edukacji. – Podziękowałem panu ministrowi za to, że stara się dbać o sektor pozarządowy. Podkreślam też, że transparentność kryteriów i cele są sprawą kluczową – tłumaczył szef rządu. Również ze strony obozu władzy nie docierają na razie sygnały o planowanej zmianie w fotelu ministra edukacji.