– To szokujące, że z jednej strony rząd nazywa ludzi walczących w Ukrainie bohaterami, a z drugiej niezmienione przepisy traktują ich jak zdrajców – mówi senator niezależny Krzysztof Kwiatkowski. W ten sposób komentuje to, co dzieje się z projektem mającym wprowadzić abolicję dla polskich ochotników walczących w Międzynarodowym Legionie Obrony Terytorialnej.
Zgodnie z polskim kodeksem karnym za „przyjmowanie obowiązków wojskowych w obcym wojsku lub w obcej organizacji wojskowej” grozi do pięciu lat więzienia. Dotyczy to co prawda żołnierzy walczących „bez zgody odpowiedniego organu”, ale nie ma jej niemal żaden z Polaków. Od początku rosyjskiej agresji MSWiA i MON wydały tylko 16 zgód, podczas gdy ochotników z Polski jest wedle szacunków od kilkudziesięciu do nawet 200.
Czytaj więcej
Ustawa mająca znieść odpowiedzialność karną za służbę w ukraińskiej armii utknęła w Sejmie.
By zmienić ich sytuację, posłowie złożyli w Sejmie przed Bożym Narodzeniem projekt przewidujący abolicję. Udało się zbudować dlań niespotykaną w tej kadencji ponadpartyjną koalicję – podpisy złożyli przedstawiciele wszystkich liczących się klubów i kół, poza Konfederacją. Z PiS podpisały się tak liczące się postaci, jak wicemarszałkowie Ryszard Terlecki i Małgorzata Gosiewska. Mimo to od miesiąca projekt nie dostał nawet tzw. numeru druku.
Czytaj więcej
Rządowi uznającemu się za głównego adwokata ukraińskiej wolności przydałoby się więcej konsekwencji. Co z abolicją dla naszych obywateli walczących na froncie?
W PiS dowiedzieliśmy się, że został zablokowany przez marszałek Sejmu Elżbietę Witek. Powodem mogą być nie najlepsze relacje Witek ze współautorem projektu Michałem Dworczykiem (są posłami PiS z sąsiednich okręgów) albo sprzeciw MON.
Jeszcze dłużej, bo od dziewięciu miesięcy, leży podobny projekt wniesiony przez Senat, którego autorem jest Krzysztof Kwiatkowski. Też nie otrzymał numeru druku, ale trafił do niekończących się konsultacji. Nieoficjalnie mówi się, że powodem jest kojarzenie przez PiS tego projektu z rządzącą Senatem opozycją, choć głosowali za nim także senatorowie Prawa i Sprawiedliwości.
– Miałem nadzieję, że po wniesieniu ponadpolitycznego projektu chocholi taniec się wreszcie zakończy. Tak się nie stało – ubolewa Kwiatkowski.