Reklama

Zagadka granatnika. Czy komendant Szymczyk straci stanowisko?

Wersja szefa policji będzie weryfikowana, a pytania trafią także do Ukraińców.

Publikacja: 19.12.2022 22:30

Gen. Jarosław Szymczyk raczej nie straci stanowiska komendanta głównego policji

Gen. Jarosław Szymczyk raczej nie straci stanowiska komendanta głównego policji

Foto: PAP, Wojtek Jargiło

Po wybuchu granatnika w Komendzie Głównej Policji w sprawie mnożą się spekulacje, w tym o dymisji gen. Jarosława Szymczyka. O tym, że ją „wyklucza”, napisał na TT Mariusz Kamiński, szef MSWiA.

Gen. Szymczyk, który miał niechcący uruchomić granatnik przywieziony jako prezent z Ukrainy, w tym tygodniu złoży zeznania w prokuraturze. W poniedziałkowej „Rz” przedstawił swoją wersję wydarzeń. Będąc na delegacji w Ukrainie, otrzymał dwa, jak twierdzi, zużyte granatniki przeciwpancerne. Są jednorazowego użytku, po którym zostaje obudowa, tzw. tuba. Jedną przekazał mu komendant policji Ihor Kłymenko, drugą – wiceszef Państwowej Służby Ukrainy ds. Sytuacji Nadzwyczajnych gen. Dmytro Bondar – i właśnie ta wybuchła, kiedy komendant, już w kraju – jak twierdzi – podniósł granatnik, by go przesunąć.

Czytaj więcej

Ukraina: Nie było i nie mogło być zamiaru skrzywdzenia komendanta Szymczyka

W sprawie jest mnóstwo wątpliwości – ma je wyjaśnić prokuratura i ABW. Swoje działania w Ukrainie prowadzi w tej sprawie SBU.

Jak ustaliliśmy, policyjna delegacja, która 11–12 grudnia przebywała na Ukrainie, składała się z trzech osób – gen. Szymczyka, kierowcy i jednego z oficerów – pojechali jednym busem. Drugim, jako ochrona jechali antyterroryści z BOA (nie było wśród nich dowódcy BOA – Dariusza Zięby). Od granicy do Kijowa przejazd ochraniała też strona ukraińska.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Pusty rejestr korzyści komendanta głównego policji

Gen. Szymczyk twierdzi, że w chwili wybuchu o godz. 7.50 w pokoju przy jego gabinecie był sam. Jak sprawdziliśmy, poranne odprawy o godz. 8 rano od pewnego czasu odbywają się w sali piętro wyżej niż gabinet Szymczyka. Wicekomendanci, dyrektorzy biur, sztabu, dopiero się schodzili.

Wskutek wybuchu ucierpiał tylko gen. Szymczyk i pracownik ochrony z pokoju pod jego gabinetem, na którego spadła z przebitego sufitu lampa. Trzecią osobą mającą status „pokrzywdzonego” jest najprawdopodobniej kierowca komendanta. – Wystarczy, że ktoś był „w strefie zagrożenia”, by dostać taki status – wyjaśnia nam jeden z prawników.

Prokuratura Regionalna w Warszawie wszczęła śledztwo pod kątem „sprowadzenia zdarzenia, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach” w postaci „eksplozji materiałów wybuchowych”.

Prokuratura nie udziela żadnych informacji. Z naszej wiedzy wynika, że trwają przesłuchania, już „na wejściu” założono kilka hipotez (w tym niefrasobliwość strony ukraińskiej, która źle przebadała tubę), w sprawie muszą się wypowiedzieć biegli – to będzie kluczowe dla ustalenia, co było w granatniku. Konieczna będzie seria pytań do strony ukraińskiej.

„Rzeczpospolita” zwróciła uwagę na zaskakujący szczegół. Granatnik, który wybuchł, był zaślepiony z dwóch stron. Sprawdziliśmy, że dokładnie tak producent zabezpiecza broń z nabojem w środku. Czy możliwe, że gen. Bondar przekazywał pełnowartościowy granatnik, a szef polskiej policji zrozumiał, że jest zużyty?

Reklama
Reklama

– Wykluczone. Na spotkaniu byli tłumacze ze strony ukraińskiej, a także tłumacz polski. To jeden z policjantów z ochrony delegacji, doskonale znający ten język – słyszymy.

Szymczyk wbrew spekulacjom nie zostanie zdymisjonowany, bo jak twierdzą nasze źródła, mimo katastrofy wizerunkowej rząd nie chce przekazu, który oznacza, że „01” zawiódł. – I nie chce, by triumfowały siły, które chcą wycofania polskich policjantów z pomocy Ukrainie – stwierdza.

Wątpliwości budzi przewóz przez granicę militariów (nie mówiąc o wnoszeniu ich do gabinetu KGP). – Granatu bojowego nie wolno wnosić do żadnego budynku, jego miejsce jest w magazynie amunicji – wskazuje gen. Waldemar Skrzypczak. Według ekspertów cały obrót bronią podlega koncesji, nawet zużyty sprzęt wojska. Wywóz i tranzyt broni palnej, części i amunicji musi być zgłoszony na granicy – nawet zużyty stanowi sprzęt specjalnego przeznaczenia, który kontrolują państwo i służby.

Tyle że gen. Szymczyk korzystał z paszportu dyplomatycznego (taka osoba podlega odprawie granicznej, ale nie kontroluje się jej bagaży). Z ustawy o broni i amunicji wynika, że członek takiej misji może wwozić broń do kraju, także w celach pamiątkowych. Jak do tego podejdzie prokuratura? Kolejna rzecz: jak to możliwe, że granatnik wystrzelił?

– Granatnik wystrzeli tylko w razie uderzenia mechanicznego. Sam z siebie tego nie robi, nie znam takiego przypadku – stwierdza gen. Skrzypczak.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Nowa Lewica wybrała nowe władze. Włodzimierz Czarzasty wygrał głosowanie
Polityka
Spór Tusk–Nawrocki paraliżuje państwo? Polacy wydali jednoznaczny werdykt
Polityka
Sondaż: Jak Polacy oceniają korzystanie z prawa weta przez Karola Nawrockiego?
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Polityka
Architektura władzy Donalda Tuska. Jak premier zbudował nowy system rządzenia państwem?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama