Polityk Polski 2050 był pytany czy warto było składać wniosek o odwołanie ministra Zbigniewa Ziobro, który upadł w Sejmie w głosowaniu 13 grudnia.
- My nie byliśmy pomysłodawcami tego wniosku (posłowie Polski 2050 podpisali się pod wnioskiem składanym przez PO i Nową Lewicę - red.). Ja nie jestem parlamentarzystą, ale kiedy przyglądam się z zewnątrz i wewnątrz jednocześnie, to mam wątpliwości czy składanie takich wniosków i arytmetyce sejmowej i takim sposobie zarządzania tzw. Zjednoczoną Prawicą ma rzeczywiście sens. Oni są totalnie skłóceni między sobą, tam trwa wielka wojna wewnętrzna. To jest trochę jak w organizacji przestępczej - gdzie wszyscy ze wszystkimi wojują, ale gdy przychodzi atak z zewnątrz to się konsolidują, łączą siły. I tu taka sytuacja nastąpiła - ocenił Kobosko.
Czytaj więcej
Sejm odrzucił wniosek o wotum nieufności wobec Zbigniewa Ziobry. Za odwołaniem ministra sprawiedliwości było 226 posłów, przeciw - 228, trzy osoby wstrzymały się od głosu. Głosowanie poprzedziła gorąca debata.
- To dało szansę ministrowi Ziobro, aby znowu wystąpił, znowu zaatakował opozycję, UE i Berlin i robił z siebie męczennika. Nie jestem pewien czy podstawowym zadaniem opozycji powinno być robienie męczenników z fatalnych ministrów. To jest jeden z największych szkodników politycznych po 1989 roku - dodał.