„Kobieto! Sama umiesz decydować” oraz „Kobiety powinny mieć prawo decydowania, czy urodzić, czy nie, a nie państwo w oparciu o ideologię katolicką” – z takimi napisami na kartonach stanęli 25 października 2020 roku w toruńskim kościele św. Jakuba posłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus wraz z mężem. Był to element protestów po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji.
Wybór świątyni był nieprzypadkowy, bo właśnie w niej kilkanaście lat wcześniej brali ślub. – Oczywiście, że zrobilibyśmy to ponownie. Protestowaliśmy przeciw barbarzyńskiemu prawu aborcyjnego i wtrącaniu się Kościoła w nasze intymne życie – mówi posłanka.
Protest może mieć dla niej konsekwencje prawne. Jak ustaliła „Rzeczpospolita”, w październiku Komisja Regulaminowa, Spraw Poselskich i Immunitetowych ma zająć się wnioskiem o uchylenie posłance immunitetu. Niedługo później głosować w tej sprawie może Sejm.
Czytaj więcej
Minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro wystąpił z wnioskiem o odebranie immunitetu posłance Lewicy Joannie Scheuring-Wielgus. Za "złośliwe przeszkadzanie w publicznym wykonywaniu aktu religijnego oraz obrażanie uczuć religijnych".
Zarzuty posłance chce postawić toruńska prokuratura, której zdaniem doszło do złośliwego przeszkadzania publicznemu wykonywaniu aktu religijnego oraz do obrażania uczuć religijnych. Wcześniej śledczy przesłuchali m.in. kapłanów oraz uczestników mszy, którzy zeznali, że zachowanie posłanki i jej męża rozproszyło ich uwagę i uniemożliwiło normalne uczestnictwo w nabożeństwie. Wniosek skierował do Sejmu prokurator generalny Zbigniew Ziobro. I to nie pierwszy raz, gdy Joanna Scheuring-Wielgus może stracić immunitet z powodu protestu antykościelnego.