– Trzeba naświetlić naruszenia kluczowych zasad demokratycznych w Polsce i na Węgrzech. Taka komisja może np. konsultować się z ekspertami, przedstawicielami społeczeństwa obywatelskiego w krajach, gdzie doszło do naruszeń – mówił w styczniu „Rzeczpospolitej” Stéphane Séjourné, lider grupy Odnówmy Europę w Parlamencie Europejskim.
Wiele wskazuje na to, że prace europarlamentarnej komisji będą tym ważniejsze, bo w Polsce po wybuchu wojny w Ukrainie mocno spadły szanse, że w Sejmie powstanie komisja śledcza w tej sprawie. Przynajmniej w najbliższych miesiącach. – Nie ma na to obecnie klimatu – słyszymy w sejmowych kuluarach.
Czytaj więcej
Kancelaria premiera Wielkiej Brytanii, Borisa Johnsona, była celem prawdopodobnego ataku z użyciem izraelskiego oprogramowania szpiegowskiego Pegasus, opracowanego przez NSO Group - informuje kanadyjska firma Citizen Lab. Informacje na ten temat miały być przekazane brytyjskiemu premierowi.
Inny nasz rozmówca z opozycji dodaje, że w jego ocenie do końca tej kadencji komisja śledcza w polskim Sejmie już wcale nie powstanie.
Kto ma materiały?
Czym będzie zajmować się komisja w PE? Jej skład to 38 europosłów z kilkunastu krajów europejskich. – Sprawa Pegasusa wybuchła w Polsce. Wzbudziła bardzo duże emocje wśród europejskich polityków. W ostatnich dniach i tygodniach okazało się, że macki Pegasusa sięgają być może nawet komisarzy europejskich. Ta sprawa jest niezwykle ważna, bo Pegasus to nie jest zwykły podsłuch czy inwigilacja, ale potężna broń szpiegowska – mówi nam Bartosz Arłukowicz z PO, który jest jednym z członków komisji. – W sytuacji spadających na Wschodzie na ludzi bomb sprawa użycia szpiegowskiej broni przeciwko politykom, prokuratorom i działaczom oraz prawnikom stanowi realne zagrożenie bezpieczeństwa zwykłych obywateli. Musimy wyjaśnić, kto decydował o zakupie i użyciu tej broni, przeciwko komu, na czyje zlecenie i w jakim celu. Kluczowe jest to, gdzie są zgromadzone materiały, kto ma do nich dostęp i w jakim celu ich użyje w przyszłości – dodaje Arłukowicz.