USA: Uczelnie mają coraz mniej kandydatów z zagranicy

Prawie 40 procent amerykańskich uczelni odnotowało zmniejszenie liczby kandydatów z zagranicy.

Aktualizacja: 03.04.2017 16:26 Publikacja: 02.04.2017 19:47

USA: Uczelnie mają coraz mniej kandydatów z zagranicy

Foto: Wikimedia Commons

Korespondencja z Nowego Jorku

Odwrotnie jest na uczelniach kanadyjskich. Te cieszą się ponad 25-procentowym wzrostem zainteresowania ze strony międzynarodowych studentów.

Liczba zagranicznych studentów na amerykańskich uczelniach rosła w ostatnich latach i w 2016 roku, po raz pierwszy w historii, przekroczyła milion. W tym roku jednak widać znaczne zmniejszenie zapału do studiowania na amerykańskich uniwersytetach. Przedstawiciele uczelni zwracają uwagę na to, że przemieszczanie się studentów jest uzależnione od sytuacji politycznej w danym kraju i gospodarczej na świecie. Podają, że powodem obecnych spadków w USA może być polityka imigracyjna nowej administracji rządowej. Podczas gdy jedni ostrożnie podchodzą do wyciągania wniosków, inni nazywają to wprost efektem Trumpa.

– Międzynarodowi studenci obawiają się problemów. Widzimy niepokój, i to nie tylko u młodzieży z krajów wyszczególnionych w dekrecie imigracyjnym Donalda Trumpa – mówią urzędnicy odpowiedzialni za przyjęcia na uczelniach. Chodzi zarówno o nastawienie amerykańskich urzędów do osób z zagranicy, jak i o klimat prawny w kraju. Zagraniczni studenci często właśnie z Ameryką wiążą dalszą swą przyszłość, a pozostanie w Stanach Zjednoczonych umożliwia im program wizowy H-1B. Posiadacze tej wizy mają prawo tymczasowo pracować w USA, a jednocześnie starać się o stały pobyt. Niepewność związana z przyszłością tego programu to jeden z powodów, dla których studenci wahają się, czy zainwestować często niemałe pieniądze w studia w Stanach Zjednoczonych.

O tym, że polityka imigracyjna obecnej administracji prezydenckiej uderza w wiele sektorów amerykańskiej gospodarki, w tym również wyższą edukację, mówił w uzasadnieniu swego wyroku sędzia federalny z Hawajów, blokując drugi dekret imigracyjny Donalda Trumpa. Wcześniej zaś – przedstawiciele stanu Waszyngton, gdzie w sądzie utknęło pierwsze antyimigracyjne rozporządzenie prezydenta. Ten pierwszy dekret, który ograniczał podróżowanie z siedmiu muzułmańskich krajów oraz wywołał ogromny popłoch i zamieszanie na lotniskach nie tylko w samych Stanach Zjednoczonych, wydany został w bardzo niefortunnym czasie, bo tuż przed terminem składania podań na rok akademicki 2017/2018.

Największy spadek zainteresowania uniwersytety odnotowują wśród studentów z Bliskiego Wschodu, gdzie znajduje się sześć krajów objętych zakazem podróżowania w dekrecie imigracyjnym – wynika z danych American Association of Collegiate Registrars and Admissions Officers. Spada też jednak zainteresowanie studiowaniem ze strony kandydatów z Chin. Najbardziej cierpią na tym programy magisterskie – aż połowa z nich odnotowuje spadek liczby podań od zagranicznych studentów. Są to zarówno uczelnie publiczne zaliczane do pierwszej dziesiątki (w tym m.in. Ohio State i Indiana University), jak i mniejsze uniwersytety, takie jak Portland State University.

Spadki te są potencjalnie bardzo poważnym problemem dla instytucji edukacyjnych, bowiem studenci z zagranicy rocznie wspierają sektor wyższej edukacji i im pokrewne aż 32 miliardami dolarów.

Na zamieszaniu imigracyjnym w USA korzystają za to uczelnie kanadyjskie. Tam liczba studentów spoza kraju podwoiła się w ostatnich dziesięciu latach. Zaczęła jedna szybciej rosnąć w drugiej połowie ubiegłego roku i to nie tylko z powodu wyników wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Czynnikiem mającym na to wpływ była też np. decyzja Wielkiej Brytanii wyjścia z Unii Europejskiej, która sprawiała, iż kraj ten stracił na atrakcyjności w oczach studentów spoza UE.

Jak wynika ze statystyk ze strony internetowej Universities of Canada, która jest pierwszym źródłem informacji dla zagranicznych studentów, zainteresowanie studiowaniem w Kanadzie podwoiło się od listopada 2016 roku.

W tym roku elitarne uczelnie kanadyjskie odnotowały ponadto duży wzrost liczby podań składanych z sąsiednich Stanów Zjednoczonych – o 25 proc. na McGill Univeristy, 35 proc. na McMaster i aż 80 proc. na University of Toronto.

Cytowani przez dziennik „Washington Post" licealiści z USA, którzy wybierają się na studia do Kanady, mówią, że zdecydowali się na przeprowadzkę na północ ze względu m.in. na różnorodność etniczną na uczelniach, wysoką pozycję uczelni w rankingach oraz warunki finansowe – studia na cieszącym się bardzo dobrą opinią uniwersytecie w Toronto są o 13 tys. rocznie tańsze niż na Harvardzie. Ale też mówią: „Po ostatnich wyborach prezydenckich wyjazd z kraju wydaje się dobrym pomysłem".

Studentów z zagranicy z pewnością przyciąga do Kanady polityka otwartości premiera Justina Trudeau, mocno kontrastująca z zamykaniem granic, do czego nawołuje prezydent Donald Trump. „Ci, którzy uciekają od prześladowania, terroru i wojny, są mile widziani w Kanadzie, bez względu na ich religię" – pisze w mediach społecznościowych szef kanadyjskiego rządu.

„To przesłanie dotyczące różnorodności i bycia otwartym na innych spotyka się z dobrym przyjęciem w dzisiejszym świecie" – mówi w wywiadzie dla „Washington Post" przedstawiciel University of Toronto Ted Sargent zajmujący się studentami z zagranicy. ©?

Korespondencja z Nowego Jorku

Odwrotnie jest na uczelniach kanadyjskich. Te cieszą się ponad 25-procentowym wzrostem zainteresowania ze strony międzynarodowych studentów.

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Niestrategiczna broń jądrowa. Łukaszenko zapowiada "ostateczną decyzję"
Polityka
Andrzej Łomanowski: Piąta inauguracja Władimira Putina częściowo zbojkotowana. Urzędnicy czekają na awanse
Polityka
Władimir Putin został po raz piąty prezydentem Rosji
Polityka
Kreml chce udowodnić, że nie jest już samotny. Moskwa zaprasza gości na paradę w Dzień Zwycięstwa
Polityka
Bogata biblioteka białoruskiego KGB. Listy od donosicieli wyciekły do internetu