Nie próbują przekonywać wyborców, że jeżeli się ciężko pracuje i przestrzega zasad, można osiągnąć sukces. Ich przesłanie jest takie, że podobnie jak ludzie, których chcą reprezentować w Waszyngtonie, oni pracują zbyt ciężko za zbyt małe wynagrodzenie i borykają się z różnymi problemami.
Są przeciwieństwem tradycyjnych demokratów, wykształconych, elokwentnych, osiągających sukcesy, którzy po ostatnich przegranych wyborach byli krytykowani za to, że stracili kontakt z przeciętnym wyborcą, bo mówią zbyt wyszukanym językiem oraz poruszają tematy, które są odległe od tego, czym żyje większość mieszkańców kraju. – Ci kandydaci z klasy robotniczej w niczym nie przypominają ludzi, do których demokraci zwracali się w ostatnich latach, aby wygrać wybory, kiedy to rekrutowali wykształconych profesjonalistów o nienagannym pochodzeniu`, oraz doświadczeniu z prestiżowych instytucji, często w zakresie bezpieczeństwa narodowego – czytamy w „NYT”.
Mimo że część tych kandydatów z klasy robotniczej startowała w wyborach dwa lata temu, jest to jednak nowość na amerykańskiej scenie politycznej, po obu stronach podziału politycznego. Bo chociaż Amerykanie o niskich dochodach stanowią prawie połowę siły roboczej w USA, to w Kongresie zasiadają w przeważającej mierze zawodowi politycy – zarówno wśród republikanów jak i demokratów – prawnicy oraz zamożni biznesmeni.
Około 78 proc. senatorów posiada wyższe wykształcenie, tak wynika z danych w Congressional Quarterly. Ponad 30 proc. członków Izby Reprezentantów i 47 proc. senatorów ma wykształcenie prawnicze. Ustawodawcy wywodzący się z klasy robotniczej to wciąż rzadkość w Waszyngtonie.
Establishment Partii Demokratycznej nie jest zadowolony
Ta kiełkująca grupa kandydatów nie jest liczna i nie jest powszechnie akceptowana przez establishment Partii Demokratycznej, która wciąż stawia na „sprawdzony” typ polityka. Graham Planter, który w wyborach startuje przeciwko republikańskiej senator Susan Collins z Maine, w pierwszym tygodniu zebrał milion dolarów i 2700 wolontariuszy, ale liderzy partii poparli kandydata z wykształceniem prawniczym i doświadczeniem politycznym.