Bezpieczeństwa posłów strzeże około 160 pracowników straży marszałkowskiej. Po Nowym Roku będzie ich o 120 więcej. Obecnie z punktu widzenia prawa są oni pracownikami Kancelarii Sejmu. Po planowanych zmianach staną się członkami pełnoprawnej formacji mundurowej. Jak ustaliła „Rzeczpospolita", w piątek posłowie PiS przedstawią projekt ustawy o straży marszałkowskiej, gruntownie reformujący tę formację. Chcą, by stał się on ponadpartyjnym projektem komisyjnym.
Poświęcenie straży odrębnej ustawy to nowość, bo obecnie reguluje tę kwestię rozdział ustawy o Biurze Ochrony Rządu. Poseł PiS Edward Siarka mówi, że prace koncepcyjne nad tymi zmianami trwały od lat. – Zastanawialiśmy się już za pierwszych rządów PiS, a za PO powstał specjalny zespół. Uznaliśmy, że przy obecnych zagrożeniach najlepiej napisać osobną ustawę – tłumaczy.
Co się zmieni? Z punktu widzenia strażników najważniejsze jest nabycie wcześniejszych uprawnień emerytalnych, analogicznie do innych służb. – Od lat zabiegali o to sami strażnicy. Straż marszałkowska jest niewielką formacją i nie oferuje etatów za biurkiem. Funkcjonariusze obawiali się, że gdy się zestarzeją, będą zwalniani – mówi nam jeden z polityków.
Wcześniejszy wiek emerytalny będzie skutkował odmłodzeniem formacji, której średni wiek to około 40 lat. Kolejną widoczną zmianą będzie wyposażeniem strażników w mundury paradne.
Obecnie mają dwa typy mundurów: służbowy z niebieską koszulą i jednorzędową marynarką oraz galowo-wyjściowy, gdzie koszula jest biała, a marynarka dwurzędowa i ozdobiona sznurem. Mundury paradne byłyby wykorzystywane wyłącznie w nadzwyczajnych sytuacjach, takich jak obrady Zgromadzenia Narodowego. Stroje nawiązywałyby do okresu międzywojennego, a w ich skład wchodziłyby wysokie buty i szable, wykorzystywane przy salutowaniu.