13 mln zł rocznie zaoszczędzi budżet państwa na 20-procentowych obniżkach pensji parlamentarzystów – wyliczyło PiS, autor zmian. Chudsze o ok. 2 tys. zł brutto uposażenia mają zostać wprowadzone jeszcze przed wakacjami. Poseł i senator będzie otrzymywał 80 proc. wynagrodzenia podsekretarza stanu – 7856 zł brutto. We wtorek PSL ogłosiło, że wprowadza poprawkę do projektu – obniżenia, również o 20 proc., wynagrodzeń ministrów i wojewodów. – To przecież oni dostali te nagrody, które wzbudziły oburzenie, nie posłowie – tłumaczy Jakub Stefaniak, rzecznik PSL.
PiS uwinęło się z obniżką uposażeń parlamentarzystom w błyskawicznym tempie. Tuż przed majówką projekt wyszedł z sejmowej Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych, w poniedziałek sprawozdanie z prac zostało przedstawione w Sejmie. Podczas posiedzenia komisji doszło do ostrej wymiany zdań między posłami PiS a opozycją, która wytykała partii rządzącej, że choć to ministrowie przyznawali sobie nielegalnie drugą pensję, to ukarany zostanie poseł. - Kiedy będziemy za kilka miesięcy mówić o budżecie Kancelarii Sejmu, to okaże się, że te oszczędności pójdą na kolejne dziesiątki etatów dla straży marszałkowskiej, może na budowę płotu i tym podobnych rzeczy – wytykał Tomasz Głogowski, poseł PO.
Marcin Horała, poseł PiS, bagatelizował sprawę. – To, że ktoś będzie zarabiał 2 tys. zł brutto mniej, to naprawdę nie jest jakimś dramatem. Jeżeli ktoś czuje się strasznie poszkodowany w takiej sytuacji, to zawsze pozostaje opcja złożenia rezygnacji z mandatu – mówił na posiedzeniu komisji, która opiniowała projekt. Przywołał też sondaż Instytutu Badań Pollster z 7 kwietnia dotyczący projektu obniżenia pensji parlamentarzystów i samorządowców, z którego wynikało, że aż 72 proc. ankietowanych poparło projekt, a tylko 16 proc. było przeciwko. Cięcia pensji popierają posłowie Kukiz’15. Poseł Łukasz Rzepecki zaapelował, by 6,5 mln zł, jakie uda się zaoszczędzić na uposażeniach jeszcze w tym roku, premier Morawiecki przekazał jak najszybciej na pomoc dla osób niepełnosprawnych.
– Mam nadzieję, że większość z nas nie jest tu dla pieniędzy, a niższych wynagrodzeń oczekują od nas wyborcy, którzy tak a nie inaczej oceniają naszą pracę – mówi „Rzeczpospolitej” Halina Szydełko z PiS, sprawozdawca projektu. Jak podkreśla, nie bez wpływu na coraz niższą ocenę posłów i senatorów ma zachowanie w Sejmie. – Chodzenie po krzesłach, gaszenie światła podczas komisji, okrzyki, blokowanie mównicy, nieparlamentarny język – wylicza posłanka Szydełko.
Komisja wydłużyła o miesiąc wejście w życie zmian ze względów racjonalnych. – Wymaga to przeliczenia uposażeń 460 posłów, które nie są jednolite, bo wchodzą w to dodatki funkcyjne za przewodniczenie komisji – dodaje posłanka.