Reklama
Rozwiń
Reklama

Inwigilacja Pegasusem już pod lupą senackiej komisji

Opozycja nie traci czasu. Specjalna komisja dotycząca nielegalnej inwigilacji rozpoczęła prace. PiS liczy na to, że sprawa nie wpłynie na wyborców.

Publikacja: 17.01.2022 21:00

Senacka komisja jest bojkotowana przez członków PiS

Senacka komisja jest bojkotowana przez członków PiS

Foto: PAP/Piotr Nowak

Blisko miesiąc po tym, jak agencja Associated Press podała informacje o nielegalnej inwigilacji za pomocą systemu Pegasus wobec adwokata Romana Giertycha, a później prokurator Ewy Wrzosek i senatora Krzysztofa Brejzy, w Senacie ruszyła nadzwyczajna komisja, która ma zbadać sprawę nielegalnych podsłuchów. Komisja została powołana, bo to opozycja kontroluje Senat i jego prace. Na jej czele stoi Marcin Bosacki, senator Koalicji Obywatelskiej. Komisja ma kompleksowo zbadać całą sprawę. I utrzymać ją w zainteresowaniu mediów oraz opinii publicznej.

– Kluczowe dla sukcesu komisji jest to, czy opozycja wytłumaczy wyborcom, że nielegalne podsłuchy i inwigilacja mogą dotyczyć i ich. To jest najtrudniejsze w tej sprawie – przekonanie obywateli, że to nie jest kolejna historia, która dotyczy tylko polityków – mówi nam Michał Kabaciński, były poseł, a teraz właściciel agencji PR.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Orzeł Biały wylądował

Komisja nadzwyczajna w Senacie nie ma uprawnień śledczych w przeciwieństwie do sejmowych komisji śledczych, ale opozycja i tak chce wykorzystać do maksimum efekt jej prac.

Trzy cele

W swoim wystąpieniu inaugurującym senator Bosacki stwierdził, że komisja ma trzy główne cele. – Pierwszym zadaniem komisji jest ustalenie, co się stało: czy, w jaki sposób, wobec kogo stosowano w Polsce system Pegasus, który jest – zdaniem wielu ekspertów – bronią cybernetyczną – mówił.

Reklama
Reklama

Cel drugi to zbadanie, czy inwigilacja miała wpływ na wynik wyborów, a trzeci – zaproponowanie nowej legislacji, która umożliwiłaby lepszą kontrolę nad służbami specjalnymi i wyeliminowała możliwości prowadzenia inwigilacji w przyszłości. Komisja będzie pracować „pełną parą” co najmniej przez najbliższe kilka miesięcy.

Komisja ma intensywnie pracować przez najbliższe kilka miesięcy. Nie ma ona – tak jak komisje sejmowe – uprawnień śledczych i może tylko zapraszać na swoje obrady

Jako pierwsi wystąpili przed nią eksperci z kanadyjskiego instytutu Citizen Lab. – Dzisiaj po raz pierwszy możemy potwierdzić w przestrzeni publicznej, że posiadamy dowody kryminalistyczne potwierdzające, że dane zostały ukradzione z urządzenia senatora Brejzy – powiedział John Scott-Railton z Citizen Lab. – Pegasus pozwala operatorowi na ukradzenie danych uwierzytelniających z różnych kont. To włamywacz, który nie tylko się włamuje, ale pozostaje w szafie – podkreślał.

Jak wynika z naszych rozmów, przed komisję będą zapraszani eksperci w różnych dziedzinach – od prawa po służby specjalne – przedstawiciele organizacji pozarządowych, NIK oraz osoby bezpośrednio dotknięte nielegalną inwigilacją.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Pegasus uderzy w PiS i Kaczyńskiego

W pracach komisji nie biorą udziału senatorowie PiS. A politycy PiS całkiem otwarcie przyznają, że mają nadzieję, że sprawa Pegasusa nie stanie się powszechna. – Nie bardzo jestem przekonany, żeby opinia publiczna żyła problemami paru senatorów, którzy są szczególnie przejęci tą sprawą – powiedział „Polska The Times” wicemarszałek Sejmu Ryszrad Terlecki.

Reklama
Reklama

Politycy opozycji są jednak zdania, że działacze PiS komisji się boją. Wskazują na to, że jeden z zaproszonych na poniedziałkowe posiedzenie ekspertów – prof. Jerzy Kosiński z Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni – który potwierdził swoją obecność, zawrócił z drogi do stolicy i nie pojawił się na posiedzeniu. – Z tego, co wiem, dziś po telefonie do Akademii Marynarki Wojennej musiał zrezygnować z przyjazdu na tę komisję – tłumaczył w programie „Onet Opinie" poseł PPS Andrzej Rozenek, dodając, że domyśla się, że do profesora dzwonił „że ktoś z resortu z Warszawy”. – Moim zdaniem komisja powinna tę sprawę też wyjaśnić – stwierdził.

Nie tylko inwigilacja

Kiedy w ubiegłą środę senatorowie głosowali nad powołaniem komisji nadzwyczajnej, nieznany sprawca lub sprawcy przejęli numer telefonu Doroty Brejzy, prawniczki i żony senatora, dzwoniąc do szpitali i na policję z informacją o podłożeniu ładunków wybuchowych (wysyłano także SMS-y). W ostatnich dniach sprawcy w identyczny sposób przejęli również numer telefonu córki mecenasa Romana Giertycha i byłego szefa CBA Pawła Wojtunika. I – jak w przypadku Brejzy – wysyłano z kradzionych numerów SMS-y z alarmami.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Czy samolot spadł po wybuchu gaśnicy? Bliscy polskich ofiar nadal walczą o prawdę
Polityka
Kto dziś „zawładnął wyobraźnią Polaków”? Szef IBRiS wskazuje
Polityka
Sondaż: Z którym politykiem Polacy najchętniej spędziliby święta?
Polityka
Karol Nawrocki i Radosław Sikorski – naturalni rywale w walce o prezydenturę
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama