- Nie sądziłem, że ten cytat wywoła takie groźne skojarzenia. Generalnie poezja, nawet jeśli bywa głosem ostrzegawczym, to nie kojarzy mi się z groźbą, tylko z czymś pięknym. Ale kontekst mógł się rzeczywiście wydawać nieszczególny. Dlatego teraz w noworocznych życzeniach użyłem innej noblistki i cieplejszych słów. Będę się tego trzymał - mówił Tusk o swoich słowach z wiecu przeciwko Lex TVN.
Czytaj więcej
"Życzyć przeciwnikowi śmierci samobójczej. Publicznie. Donald Tusk do wielu rzeczy już nas przyzwyczaił, ale to..." - w ten sposób szef gabinetu prezydenta Paweł Szrot odniósł się do wypowiedzi przewodniczącego Platformy, który podczas protestu w sprawie tzw. lex TVN zaadresował do prezydenta Andrzeja Dudy fragment wiersza Czesława Miłosza "Który skrzywdziłeś".
- Obudzić tych wszystkich, którzy jeszcze się nie obudzili. To jedno z najtrudniejszych zadań dla mnie. Jest już dużo lepiej, niż było wcześniej. Szczególnie jeśli chodzi o młodszą część PO. Wydaje mi się, że do wszystkich dociera powoli groza sytuacji. Jako szef partii politycznej będę używał różnych narzędzi, by partię dyscyplinować, by wszystkich motywować. Ale tak naprawdę ludzie sami muszą sobie odpowiedzieć na pytanie, po co są w polityce.Stanę na głowie, by każdy wypruł z siebie flaki - mówił Tusk.
Przewodniczący PO odniósł się też do klipu, który nagrał premier Mateusz Morawiecki w odpowiedzi na jego wpis. - To niezbyt mądre dowcipy. Premier Mateusz Morawiecki nie zauważył istoty problemu. To nie jest kwestia kto sobie dokuczy na YouTube. To jest problem, który wymaga jego interwencji. Przez ich błędy mieszkańcy zasobów spółdzielczych mają te podwyżki o kilkaset procent. Mój apel był bardzo prosty. To, że odpowiedzią premiera na dramat tysięcy ludzi była próba heheszków wydaje mi się bardzo niestosowne. W poniedziałek nasza ustawa, która pomoże to naprawić będzie na biurku premiera, znajdzie się w Sejmie - powiedział Tusk.
Czytaj więcej
Mateusz Morawiecki postanowił odpowiedzieć Donaldowi Tuskowi i zarzucił mu, że ten nie dbał o los polskich rodzin. Określił go mianem "premiera polskiej biedy".