99 tys. zł netto, czyli 152 tys. zł brutto, wynosiły nagrody, które w 2019 roku otrzymało ośmioro ówczesnych członków zarządu Lewicy Razem (dawniej partii Razem), w tym posłowie Adrian Zandberg, Maciej Konieczny, Paulina Matysiak i Marcelina Zawisza. Nagrody wyszły na jaw w 2020 r., po złożeniu przez posłów oświadczeń majątkowych i wzbudziły kontrowersje, bo wcześniej Zandberg deklarował, że w partii zarabia się średnią krajową.
Rzeczniczka Razem Dorota Olko twierdziła, że posłowie nie wzbogacili się na nagrodach i „zdecydowali się wpłacić środki na kampanię Lewicy", czyli SLD, z którego list startowali. To też wzbudziło wątpliwości, bo mogło oznaczać nielegalne finansowanie jednej partii przez drugą. I rzeczywiście z powodu nagród partia może mieć kłopoty. Dochodzenie w ich sprawie wszczęła stołeczna Prokuratura Okręgowa.
Czytaj więcej
Po 200 tys. zł, czyli po ponad 16,5 tys. zł miesięcznie dostali w 2019 r. członkowie zarządu partii Razem, posłowie Razem Adrian Zandberg, Marcelina Zawisza, Maciej Konieczny i Paulina Matysiak. Pieniądze te zostały później przekazane na komitet wyborczy Lewicy, co rodzi pytania o zgodność z prawem finansowania jej kampanii do parlamentu - informuje Onet.
Postanowienie o dochodzeniu podjęto 14 grudnia, a zdaniem prokuratury mogło dojść do dwóch czynów, penalizowanych w ustawie o partiach politycznych. Jeden przewiduje do 100 tys. zł grzywny dla osób, które przeznaczają majątek partii na cele inne niż statutowe i charytatywne. Z innego wynika, że grzywna, kara ograniczenia wolności, a nawet dwa lata więzienia grożą za przekazanie nieprawdziwych informacji do Państwowej Komisji Wyborczej, która bada finanse partii. Byłym członkom zarządu Razem, w tym posłom, hipotetycznie grozi więc więzienie.
– Jeżeli politycy wymagają przestrzegania prawa, powinni zacząć od siebie. Złamanie przepisów jest bardzo poważnie uprawdopodobnione – mówi poseł PiS Bartosz Kownacki. To on w październiku złożył zawiadomienie do prokuratury. Oparł się w nim m.in. na publikacjach „Rzeczpospolitej".