UE solidarna z Polską, ale dyskretnie ostrzega

Unia Europejska solidarna z Polską w sprawie granic. Ale dyskretnie ostrzega przed ryzykiem izolacji.

Aktualizacja: 12.11.2021 06:08 Publikacja: 11.11.2021 19:46

UE solidarna z Polską, ale dyskretnie ostrzega

Foto: AFP

Charles Michel spontanicznie przyleciał do Warszawy, Angela Merkel zadzwoniła do Moskwy, a Ursula von der Leyen lobbowała w Waszyngtonie. Wszystko to w sprawie ataków hybrydowych Białorusi na Polskę oraz Litwę i Łotwę. Przekaz jest jeden: UE stoi za Polską i popiera jej wysiłki w ochronie granic, zachowanie Łukaszenki jest nieakceptowalne i musi spotkać się z międzynarodową reakcją.

Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej jest na tyle trudna, że UE nie krytykuje wprost Polski, za brak przejrzystości jej działań i niewyjaśnione przypadki wypychania imigrantów z naszego terytorium. Ale – jak słyszymy nieoficjalnie w Brukseli – temat poruszył Charles Michel w czasie spotkania z Mateuszem Morawieckim. – Powiedział mu, że w interesie Polski jest, żeby wpuścić międzynarodowych obserwatorów. Brak niezależnego przekazu będzie tylko karmił propagandę wrogą Polsce – relacjonuję przebieg spotkania wysoki rangą dyplomata UE. Ta przejrzystość ma też obejmować dopuszczenie dziennikarzy.

Czytaj więcej

Morawiecki: Musimy zwiększyć presję. Dziękuję, Charles, za solidarność

Jednak w czasie konferencji prasowej po spotkaniu Michel nie był tak stanowczy i nie zajął stanowiska, gdy premier w odpowiedzi na pytanie dziennikarza RMF FM mówił, że media karmią się wrogą propagandą. – To było nieporozumienie, Michel usłyszał we francuskim tłumaczeniu, że to było pytanie do Morawieckiego i dlatego na nie nie odpowiedział – tłumaczą nam źródła z otoczenia przewodniczącego Rady Europejskiej. I przekonują, że Belg rozumie rolę mediów i uważa, że powinny relacjonować z polskiej granicy.

Problemem jest także brak zaproszenia dla przedstawicieli Unii Europejskiej, którzy mogliby na miejscu sprawdzić, jak wygląda sytuacja. Polska konsekwentnie odmawia zaproszenia Frontexu, unijnej agencji ochrony granic z siedzibą w Warszawie, tłumacząc, że ma wystarczające środki do ochrony granic. Ale Bruksela odpowiada, że chodzi o przejrzystość, o pokazanie, że to też granica UE i że Polska ma wsparcie Unii. Chce także uruchomić pomoc humanitarną. – Powtarzamy apel o dopuszczenie organizacji humanitarnych do granicy, żeby pomóc tam migrantom – powiedziała Dana Spinant, rzeczniczka Komisji Europejskiej. Warszawa poprosiła tylko w czwartek o przysłanie 2 ekspertów Europolu specjalizujących się w przemycie imigrantów. Nie wiadomo, czy zostaną oni dopuszczeni na tereny przygraniczne.

Czytaj więcej

Nie tylko Polska nie chce Frontexu

Bruksela uważa, że takie zachowanie szkodzi Polsce i niesie ryzyko izolacji. W tym kontekście Michel miał także w rozmowie z Morawieckim poruszyć temat praworządności. Według niego w interesie Polski i UE jest rozwiązanie sporu o pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy do końca roku, żeby nie doprowadzić do radykalizowania się stanowiska Polski w innych ważnych dla UE sprawach. W tym celu wystarczyłoby, żeby rząd przedstawił szczegóły likwidacji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, zgodnie z wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

UE rozważa różne środki reagowania na białoruskie ataki. Jednym z nich, ale skutecznym tylko w dłuższym terminie, byłoby zbudowanie fizycznej bariery na granicy. W tej sprawie ujawniła się głęboka różnica poglądów między Charlesem Michelem i Ursulą von der Leyen. Ten pierwszy powiedział wprost, że unijne prawo tego nie zabrania i trzeba sprawę przedyskutować w gronie państw członkowskich. Komisja Europejska podtrzymuje natomiast pogląd, że mury owszem można budować, ale tylko za pieniądze krajowe. Zdaniem Michela to może być rozwiązanie dla Polski, która ma krótką granicę z Białorusią i dysponuje środkami na wzniesienie zabezpieczeń. Zresztą Morawiecki w żadnym momencie o unijnej środki na mur nie prosił. Natomiast unijne pieniądze zdecydowanie przydałyby się Litwie, która jest krajem o znacznie mniejszych zasobach niż Polska, ale za to aż z 700-kilometrową zagrożoną granicą. A im lepiej Polska będzie strzegła swojej granicy, tym większe prawdopodobieństwo zmasowanego ataku hybrydowego na Litwę.

Charles Michel spontanicznie przyleciał do Warszawy, Angela Merkel zadzwoniła do Moskwy, a Ursula von der Leyen lobbowała w Waszyngtonie. Wszystko to w sprawie ataków hybrydowych Białorusi na Polskę oraz Litwę i Łotwę. Przekaz jest jeden: UE stoi za Polską i popiera jej wysiłki w ochronie granic, zachowanie Łukaszenki jest nieakceptowalne i musi spotkać się z międzynarodową reakcją.

Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej jest na tyle trudna, że UE nie krytykuje wprost Polski, za brak przejrzystości jej działań i niewyjaśnione przypadki wypychania imigrantów z naszego terytorium. Ale – jak słyszymy nieoficjalnie w Brukseli – temat poruszył Charles Michel w czasie spotkania z Mateuszem Morawieckim. – Powiedział mu, że w interesie Polski jest, żeby wpuścić międzynarodowych obserwatorów. Brak niezależnego przekazu będzie tylko karmił propagandę wrogą Polsce – relacjonuję przebieg spotkania wysoki rangą dyplomata UE. Ta przejrzystość ma też obejmować dopuszczenie dziennikarzy.

Polityka
Hołownia: Polskie zaangażowanie na Ukrainie tylko pod parasolem NATO
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Wybory prezydenckie. Sondaż: Kandydat Konfederacji goni czołówkę, Hołownia poza podium
Polityka
Prof. Rafał Chwedoruk: Na konflikcie o TVN i Polsat najbardziej zyska prawica
Polityka
Pablo Morales nie zaszkodził PO. PKW nie zakwestionowała wydatków na rzecz internauty
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Polityka
Były szef RARS ma jednak szansę na list żelazny. Sąd podważa sprzeciw prokuratora