Pod koniec października TSUE zdecydowało o nałożeniu na Polskę kary 1 mln euro dziennie w związku z niewykonaniem lipcowego orzeczenia dotyczącego Izby Dyscyplinarnej. To kwestia, która pojawia się też w kontekście sporu z Komisją Europejską dotyczącego Krajowego Planu Odbudowy. Jak stwierdził niedawno Ryszard Terlecki, szef klubu PiS, na antenie TVP 3 Kraków, ustawa likwidująca Izbę Dyscyplinarną oraz zmieniająca wiele innych aspektów działania wymiaru sprawiedliwości trafi do Sejmu „prawdopodobnie” za około tydzień.
Czytaj więcej
Być może już w najbliższych tygodniach Sejm zajmie się zmianami w wymiarze sprawiedliwości, także tymi, których domaga się TSUE.
- Złamalibyśmy prawo, płacąc bezprawny haracz, ponieważ ostatnie słowo w sprawie polskiego sądownictwa należy do polskiego Trybunału Konstytucyjnego. Ten z kolei we wrześniu 2021 roku orzekł, że TSUE nie ma kompetencji w tym obszarze - powiedział wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski pytany w TV Trwam, czy Polska zapłaci kary, nałożone przez europejski sąd.
Polityk Solidarnej Polski przekonywał, że „patrząc na skład TSUE, widzimy, że również jest on złożony z byłych desygnowanych polityków lewicowo-liberalnych”, podobnie jak Komisja Europejska, „politycznie reprezentowana przez liberałów i socjalistów”. Zdaniem Romanowskiego decyzje TSUE „to polityczne działania ukierunkowane na to, żeby uderzać w polski konserwatywny rząd”.
- Funkcjonowanie Sądu Najwyższego, jego ustrój i kształt jest wyłączną kompetencją państw członkowskich. To nie jest tylko kwestia Polski. Z prawnego punktu widzenia sprawa jest jasna - mówił wiceminister, według którego „sędziowie z Izby Dyscyplinarnej od samego początku działali pod ogromną presją ideologiczną i polityczną”. - Były na nich wywierane polityczne i ideologiczne naciski - ocenił.