Co zdradziła mowa ciała przywódców USA i Korei Północnej podczas szczytu w Singapurze?
Grzegorz Załuski: Spotkanie obu przywódców było starannie przygotowane i można mieć wrażenie że każdy detal jest precyzyjnie dopracowany. Są jednak elementy języka ciała, które pokazują, kto prowadził spotkanie. Niemal każda sytuacja: przejście przez korytarz, podawanie ręki, wskazywanie krzesła, przepuszczanie przez drzwi, siadanie - były inicjowane przez Donalda Trumpa.
Widać to wyraźnie podczas pierwszego uścisku rąk trwającego 13 sekund, który nie tylko inicjował prezydent USA, ale także jako pierwszy zabrał rękę. Nie budzi to wątpliwości, kiedy dokładnie obejrzy się film w bardzo zwolnionym tempie. Nawet czas pozowania do zdjęć jest zakończony przez Trumpa.
Jak należy to interpretować?
Można to jednak odczytywać niekoniecznie jako próbę zaznaczenia dominacji, ale także jako zwykłą uprzejmość dla „zagubionego” Kima. Kim bacznie obserwował Trumpa, czekając niejako na niewerbalne instrukcje. To bardzo czytelne, kiedy podchodzili do stołu, przy którym podpisali porozumienie, kiedy Trump wskazał miejsce Kimowi, który idąc do stołu obserwował Trampa czekając na to, co tamten zrobi. Czekał niemalże do końca aż Trump usiądzie pierwszy. Kiedy wychodzili na balkon, to prezydent USA pierwszy machał ręką do obserwatorów, dopiero później Kim skopiował gest Trumpa. Ten sam scenariusz miał miejsce przy pożegnaniu widzów.