Reklama

Trump kontra miliarder

Republikańscy kandydaci startujący w tegorocznych wyborach do Kongresu mogą stracić hojnego sponsora.

Aktualizacja: 06.08.2018 19:44 Publikacja: 05.08.2018 18:35

Charles Koch uznaje działania Donald Trumpa za szkodliwe

Charles Koch uznaje działania Donald Trumpa za szkodliwe

Foto: AFP

Chodzi o miliardera Charlesa G. Kocha, jednego z braci Koch, zaliczanych do najbogatszych ludzi na świecie. Przez lata byli jednymi z największych sponsorów republikańskich, wspierających konserwatywnych kandydatów na wszystkich szczeblach polityki.

Dwa miesiące temu David Koch, ze względów zdrowotnych, wycofał się z życia publicznego, ale ich misję filantropijną i polityczną kontynuuje jego brat Charles. Obaj braci nie tolerują imigracyjnej oraz protekcjonistycznej polityki handlowej Donalda Trumpa. Swemu niezadowoleniu miliarder dał niedawno upust, nazywając działalność polityczną prezydenta „szkodliwą", i skrytykował Trumpa za wprowadzanie podziałów w społeczeństwie.

Czytaj także: O oligarchii w Ameryce

Wyczulony na krytykę lokator Białego Domu nie pozostał dłużny i stwierdził, że grupa polityczna braci Koch – Americans for Prosperity – jest „zupełnie przereklamowana" i „pośmiewiskiem w prawdziwych kręgach republikańskich". „Nigdy nie zależało mi na ich pieniądzach, bo nie potrzebuję ich, tak samo jak ich nietrafionych pomysłów" – napisał prezydent Trump w serii postów na Twitterze.

Rynek i libertarianizm

Rzeczywiście Trump nie ubiegał się o pieniądze od braci Kochów, ale oni też wcale nie kwapili się nigdy, by go wspierać, mimo że wydali miliony dolarów na kandydatów republikańskich.

Reklama
Reklama

Rodzina Kochów od pokoleń miała wpływy w konserwatywnych kręgach politycznych Ameryki. Szczególnie zaś Kochowie stali się widoczni za kadencji Baracka Obamy, gdy poprzez działalność Americans for Prosperity starali się stworzyć przeciwwagę dla polityki liberalnego prezydenta, którego uważali za „źle ukierunkowanego", „zamroczonego socjalistyczną agendą", zagrażającą ich zdaniem wolnemu rynkowi i libertariańskiej filozofii, w której się wychowali i którą sami wyznają. Poza tym podejście administracji Obamy do przepisów regulujących ochronę środowiska i świat korporacyjny nie było im na rękę jako przedsiębiorcom zarządzającym 100-miliardowym holdingiem Koch Industries, działającym w sektorach gospodarki od energetycznego po produkcję papieru toaletowego.

Ich grupa polityczna odegrała znaczącą rolę w wyborach w 2010 r., w których republikanie przejęli wiele miejsc w Izbie Reprezentantów. Kochowie dzięki temu znaleźli się w centrum debaty politycznej. Potem m.in. pomogli słynnej Partii Herbacianej uzyskać ogólnokrajowy zasięg, wspierali kandydatów, którzy podzielali ich probiznesową wizję polityki dalekiej od zbędnych regulacji, pomagali mobilizować wyborców latynoskich, weteranów i konserwatywnych. W ten sposób zgromadzili wokół siebie rzeszę zwolenników. Stali się w gruncie rzeczy szefami niemal partii politycznej.

O ich wpływach i głębokich kieszeniach świadczy też ich nazwisko widoczne na teatrach, muzeach, szpitalach i innych instytucjach. David w szczególności lubił wspierać sztukę i badania nad nowotworami, na które wydał – jak się szacuje – 680 mln dol.

Protekcjonizm jest niszczycielski

Ostatnie wybory prezydenckie zmieniły podejście braci Kochów do polityki. Od początku nie przepadali za Donaldem Trumpem, którego uważali za „niepoważnego" i niereprezentującego żadnych bliskich im wartości. W prawyborach wspierali wielu jego rywali, od senatora Marca Rubio po gubernatora Wisconsin Scotta Walkera. Gdy Donald Trump otrzymał nominację Partii Republikańskiej, Kochowie przestali się interesować wyborami na prezydenta i skupili swoje wysiłki na wspieraniu kandydatów do Kongresu.

W ostatnich potyczkach słownych z prezydentem Trumpem Charles Koch, którego organizacja zamierza wydać 400 mln dol. w tym cyklu wyborczym, zagroził, że przestanie finansować kampanie republikańskich kandydatów do Kongresu, którzy nie wspierają wolnego handlu oraz polityki uszczuplania rządu i wydatków. To oczko w głowie Charlesa Kocha i jego brata. – Protekcjonizm jest naturalną tendencją,ale niszczycielską – powiedział Charles Koch podczas wystąpienia w Colorado Springs pod koniec lipca.

Kilka dni później natomiast finansowana przez Koch Industries grupa Americans for Prosperity ogłosiła, że nie będzie wspierać republikańskiego kandydata kongresmena Kevina Cramera z Dakoty Północnej, który stara się przejąć miejsce w Senacie obecnie zajmowane przez demokratkę Heidi Heitkamp, na czym Partii Republikańskiej mocno zależy. – Pan Cramer nie trzyma się naszych wartości – tłumaczył szef Americans for Prosperity Tim Phillips. Na upublicznionej w weekend liście stanów, w których organizacja będzie wspierać kandydatów do Senatu, znalazły się Floryda, Missouri, Tennessee i Wisconsin, ale zabrakło np. Indiany, gdzie republikański biznesmen Mike Braun stara się przejąć miejsce demokratycznego senatora Joe Donnelly'ego.

Reklama
Reklama

Zdaniem ekspertów Kochowie postrzegają administrację obecnego prezydenta jako zagrożenie dla ich filozofii politycznej. Tak jak zbudowali konserwatywny blok za czasów Obamy, teraz Charles Koch może się starać budować opozycję przeciwko Trumpowi. ©?

Polityka
Partia Finów krytykowana za obronę miss, która straciła tytuł za rasistowski gest
Polityka
Brytyjscy politycy bronią BBC przed atakami Trumpa. „Chce ingerować w naszą demokrację”
Polityka
Donald Trump pozywa BBC. Domaga się nawet 10 mld dolarów odszkodowania
Polityka
Donald Trump o zamordowaniu Roba Reinera: Cierpiał na zespół zaburzeń Trumpa
Polityka
Majątek Trumpów rośnie na kryptowalutach
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama