Prawnicy od początku krytykowali zastosowany tryb uchwalania zmian w przepisach hazardowych.
– Pośpiech wskazany jest przy łapaniu pcheł, a nie w legislacji. Tym bardziej przy tak skomplikowanych aktach prawnych, które zahaczają i o prawo podatkowe, i karne, i kilka innych – mówił wtedy „Rz” prof. Zygfryd Siwik, członek Rady Legislacyjnej przy premierze. – Taka biegunka legislacyjna to kaleczenie prawa, które nie kończy się dobrze.
– Co nagle, to po diable – wtórował mu konstytucjonalista, prof. Piotr Winczorek.
Prace nad projektem zaczęły się bowiem w Sejmie 17 listopada, a już 20 listopada gotowa ustawa została wysłana do podpisu prezydentowi. Na efekty nie trzeba było długo czekać.
Na początku grudnia okazało się, że trzeba ją będzie nowelizować. Mało tego, gdy w Sejmie jeszcze pracowano nad przepisami, projekt zmian już był przygotowywany. Magdalena Kobos, rzeczniczka resortu finansów, tłumaczyła to wymogami prawa europejskiego.