Reklama

Sojusz odkrył brak funduszy na wybory

Na kampanię w miastach SLD potrzebuje ponad 10 mln zł. A trzeba jeszcze promować kandydata na prezydenta. Partia zaś nie spłaciła jeszcze długów z poprzednich lat

Publikacja: 19.03.2010 02:26

Promocja Jerzego Szmajdzińskiego, kandydata SLD na prezydenta RP, też nie będzie tania

Promocja Jerzego Szmajdzińskiego, kandydata SLD na prezydenta RP, też nie będzie tania

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

– W kasie pustki, a wydatki będą duże – wzdycha jeden z polityków SLD. – Mamy 105 prezydenckich miast, jeżeli na kampanię w każdym przeznaczymy choć 100 tys. zł, a np. na Warszawę to są po prostu grosze, to już mamy 10,5 mln. A z czego sfinansujemy kampanię prezydencką?

Witold Gintowt-Dziewałtowski, który rozważa kandydowanie na prezydenta Elbląga, przyznaje, że 100 tys. zł na kampanię w jego 150-tys. mieście to bardzo mało. – Na osobistą promocję w ostatnich wyborach wydałem ok. 50 tys. zł, a kandydat na prezydenta będzie przecież promował całą listę, więc wydatki będą dużo większe – mówi.

Promocja Jerzego Szmajdzińskiego, kandydata SLD na prezydenta RP, też nie będzie tania. W 2005 r. na kampanię Włodzimierza Cimoszewicza Sojusz przeznaczył prawie 4 mln zł, a została przerwana miesiąc przed wyborami.

Subwencja z budżetu państwa, jaką SLD dostał w 2009 r., wyniosła 15 mln zł (PO dostała ok. 40 mln zł). Było to za mało na bieżące wydatki i kampanię do europarlamentu, więc Sojusz zaciągnął 4 mln zł kredytu. W tym roku subwencja będzie podobna, a do sfinansowania są dwie kampanie. Na dodatek partia musi spłacić dług z 2009 r. Powinna też coś odłożyć na przyszłoroczne wybory parlamentarne.

Skarbnik SLD Edward Kuczera nie traci optymizmu. – Od tego roku zakazane są billboardy, więc i przy skromniejszych środkach będzie można zrobić dobrą kampanię – przekonuje.

Reklama
Reklama

A sekretarz generalny Sojuszu Marek Nawrot dodaje, że partia będzie wspomagała tylko te komitety, które będą zarejestrowane pod szyldem partyjnym. – Jeżeli radni lub kandydaci na prezydentów założą sobie własne komitety, to finansowo też będą sobie musieli radzić sami – zastrzega.

– W kasie pustki, a wydatki będą duże – wzdycha jeden z polityków SLD. – Mamy 105 prezydenckich miast, jeżeli na kampanię w każdym przeznaczymy choć 100 tys. zł, a np. na Warszawę to są po prostu grosze, to już mamy 10,5 mln. A z czego sfinansujemy kampanię prezydencką?

Witold Gintowt-Dziewałtowski, który rozważa kandydowanie na prezydenta Elbląga, przyznaje, że 100 tys. zł na kampanię w jego 150-tys. mieście to bardzo mało. – Na osobistą promocję w ostatnich wyborach wydałem ok. 50 tys. zł, a kandydat na prezydenta będzie przecież promował całą listę, więc wydatki będą dużo większe – mówi.

Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Adam Szłapka: Karol Nawrocki popełnił koszmarny błąd. Już drugi w tym tygodniu
Polityka
Nowy sondaż: Rośnie poparcie dla KO, partia Grzegorza Brauna traci najwięcej
Polityka
Mateusz Sabat: Politycy prawicy i ich tematy absolutnie dominują w internecie
Polityka
Donald Tusk da darmowe mieszkania ministrom i wicepremierom
Reklama
Reklama