Dziś miała się odbyć debata nad wnioskami PiS o odwołanie marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego i wicemarszałka Stefana Niesiołowskiego (obaj z PO). Jarosław Kaczyński oświadczył jednak, że PiS swoje wnioski wycofuje. – To akt dobrej woli – podkreślił.
Miało to przekonać polityków PO, PSL i SLD do dyskusji o kryzysie finansowym i przygotowaniu pakietu interwencyjnego. Kaczyński zapowiada też, że może wystosować list do Donalda Tuska z propozycją rozmowy o kryzysie. Nieoficjalnie polityk PiS mówi: – Chcemy pokazać, że w obliczu problemów jesteśmy zdolni do kompromisów, a nie wszczynamy kolejną awanturę.
Politycy PO decyzję PiS o wycofaniu wniosków tłumaczą jednak inaczej. – To akt bezsilności – ocenia szef Klubu PO Zbigniew Chlebowski.
Propozycję rozmów o kryzysie koalicja kwituje zaś krótko: to nie gest dobrej woli, lecz działanie podyktowane wyłącznie chęcią odrobienia strat w sondażach.
– PiS przekonało się, że kopiąc, wrzeszcząc i atakując, coraz bardziej się pogrąża. Ale oczywiście cieszymy się z deklaracji, że dla gospodarki PiS jest gotów zawrzeć pakt o nieagresji – mówi Jakub Szulc (PO) z Komisji Finansów. Zwraca przy tym uwagę, że sprawdzianem rzeczywistych intencji PiS będzie zachowanie posłów tej partii przy pracach nad projektami gospodarczymi. – W tej chwili w komisji mamy kilkanaście takich projektów, a będzie ich jeszcze więcej – zaznacza Szulc.