[b]Rz: Napisał pan wspomnienia, w których wystawił pan cenzurki znanym politykom. Można odnieść wrażenie, że Tomasza Nałęcza uważa pan za żmiję, Józefa Oleksego za człowieka bez poglądów i tak dalej. Dlaczego napisał pan taką książkę?[/b]
[b]Ryszard Bugaj:[/b] Bo uważam, że skoro mamy za sobą 20 lat wolnej Polski, to powinniśmy zacząć się spokojnie spierać o to, co robiliśmy dobrze, a co źle. Poza tym jestem zdania, że wszyscy, którzy funkcjonują na scenie politycznej, podlegają ocenie. Pisanie tej książki było dla mnie problemem, bo starałem się dostrzec dobrą stronę każdego człowieka. Jest tam blisko 50 biogramów i niektóre są pochlebne. Ale u Leszka Millera czy Oleksego tej dobrej strony nie dostrzegłem.
[b]O Lechu Wałęsie napisał pan, że to kontrowersyjny autorytet. A premier Donald Tusk powiedział niedawno, że Wałęsa jest bohaterem i kropka. [/b]
Nie zgadzam się z Tuskiem. Wałęsa jest nadzwyczaj kontrowersyjny. Sądzę, że w latach 70. rzeczywiście powinęła mu się noga i poszedł na jakąś formę współpracy z SB, ale nie robiłbym z tego wielkiej sprawy. Za to w czasach swojej prezydentury nie zachowywał się, jak należy. Zaglądał do swoich teczek, odsunął Adama Hodysza, człowieka skazanego na kilka lat więzienia za to, że jako funkcjonariusz SB współpracował potajemnie z „Solidarnością”. I zrobił to, głosząc, że jak ktoś raz zdradził, to może zdradzić i drugi raz. Poza tym, gdy wdrapał się na szczyt, to zapomniał o swoim środowisku. Nie podjął żadnej inicjatywy ograniczającej nierówności społeczne, a przy jego autorytecie każda interwencja miałaby ogromne znaczenie.
[b]Lech Kaczyński jest lepszym prezydentem?[/b]