Królowa prezydenckich sondaży

Jolanta Kwaśniewska - W tych wyborach prezydenckich nie wystartuję, ale jak powiedział mój mąż, kobieta zmienną jest – wyznała w TVN

Publikacja: 27.06.2009 04:59

Jolanta Kwaśniewska

Jolanta Kwaśniewska

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Gdy Aleksander Kwaśniewski został prezydentem, jeden z zaprzyjaźnionych polityków powiedział do jego żony: – Czy zdajesz sobie sprawę z tego, że jesteś teraz matką narodu?

Jolanta Kwaśniewska, która miała wtedy 39 lat i nosiła spódnice przed kolano, pomyślała, że to chyba sen.

Niespełna dwa tygodnie temu, 15 czerwca, wypadały imieniny Jolanty. Do siedziby Fundacji Porozumienie bez Barier z życzeniami przyszli znajomi. – Była stara gwardia z Pałacu Prezydenckiego: Dariusz Szymczycha, Andrzej Majkowski, Andrzej Kratiuk, zabrakło tylko Marka Ungiera, który pracuje na Litwie i nie mógł się wyrwać. Było też kilku biznesmenów – mówi je- den ze znajomych Kwaśniewskiej. – Ludzie przychodzili w grupkach, siedzieli pół godziny, godzinę i wychodzili.

[srodtytul]Parytety i związki homoseksualne[/srodtytul]

Była prezydentowa ciągle żyje rolą pierwszej damy, choć od wyprowadzki z Pałacu Prezydenckiego minęły już cztery lata. Wejście do budynku jej fundacji, gdzie przyjmuje interesantów, jest zamknięte. Do komunikacji służy domofon. Na miejsce przywozi ją kierowca, który towarzyszy jej także na zakupach. Kwaśniewska nieodmiennie króluje też w kolorowych pismach kobiecych, gdzie opowiada o swoim szczęściu rodzinnym czy działalności charytatywnej.

[ramka]Kwaśniewska do dzisiaj uważa, że aferę Orlenu wywołano po to, aby utrącić jej kandydaturę na prezydenta[/ramka]

Co innego prasa codzienna – tu gości rzadko i niechętnie. Nieznajomi dziennikarze są przez nią przyjmowani dopiero po sprawdzeniu, czy zasługują na zaufanie, czyli nie będą zadawali niewygodnych pytań. Wywiadów burzących jej lukrowany wizerunek wykreowany przez kolorowe tygodniki nie autoryzuje.

Niedawno Kwaśniewska, dzięki uprzejmości szefa MSZ Radosława Sikorskiego, odzyskała paszport dyplomatyczny, by podczas podróży nie przechodzić kontroli i móc korzystać z saloniku dla VIP-ów. Od czasu zakończenia prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego niewiele się więc dla niej zmieniło. Głównie to, że zaczęła nauczać Polki dobrego stylu w komercyjnej stacji TVN Style, a ostatnio zaprezentowała się jako obrończyni praw kobiet.

Konia z rzędem temu, kto przed kilkoma miesiącami potrafił powiedzieć, jakie poglądy polityczne ma Kwaśniewska. Żona eksprezydenta starannie unikała wypowiedzi na jakikolwiek temat, który choćby ocierał się o politykę. Można było wręcz odnieść wrażenie, że w ogóle nie ma poglądów politycznych.

Tymczasem kilka dni temu w „Kropce nad i” w TVN 24 była prezydentowa wyznała, że jest przeciwko przemocy rodzinnej, za przyznawaniem emerytur kobietom, które zamiast pracy zawodowej wybrały wychowywanie dzieci. Przedstawiła się też jako miłośniczka parytetów, które gwarantowałyby paniom określoną pulę miejsc w Sejmie i rządzie, a nawet zwolenniczka legalizacji homoseksualnych związków partnerskich.

Na pytanie, dlaczego nie walczyła o te sprawy jako żona prezydenta, Kwaśniewska odparła: „bo nie byłam politykiem”.

– Trudno mi ocenić, czy Kwaśniewska zawsze miała takie poglądy, czy też przejęła je od Magdaleny Środy, z którą bardzo się zbliżyła podczas organizacji Kongresu Kobiet, bo nigdy na te tematy się nie wypowiadała – mówi jedna z by- łych posłanek SLD, która 20 lat walczyła o prawa kobiet. – Ale akceptacja dla legalizacji związków homoseksualnych naprawdę mnie dziwi, bo przecież jako prezydentowa co niedziela biegała na mszę do biskupa Głódzia.

[srodtytul]Ci zawistni mężczyźni[/srodtytul]

– Kwaśniewska jest ewidentną liderką, wszędzie, gdzie się pojawi, jest fetowana, ludzie ją kochają – mówi prominentny polityk Sojuszu. – Gdyby chciała kandydować z ramienia SLD na prezydenta, to byłoby fantastycznie. Lepszego kandydata nie można sobie wymarzyć.

Z sondażu „Rzeczpospolitej” opublikowanego kilka dni temu wynika, że była prezydentowa mogłaby wygrać wyścig do Pałacu Prezydenckiego, bo Donald Tusk, dzisiejszy jego faworyt, wyprzedza ją zaledwie o kilka punktów procentowych. Kwaśniewska wyklucza jednak walkę o stanowisko głowy państwa.

– Jestem jeszcze za młoda – krygowała się w rozmowie z Moniką Olejnik. Ale chwilę potem dodała: – W tych wyborach jeszcze nie, ale – jak powiedział mój mąż – kobieta zmienną jest.

Kwaśniewska już raz była brana pod uwagę jako kandydatka na urząd prezydenta. Było to pod koniec rządów SLD, gdy potężny niegdyś Sojusz chylił się ku upadkowi. Działacze tej partii gorączkowo się zastanawiali, kto w 2005 roku będzie walczył o Pałac Prezydencki, bo było wiadomo, że dobry kandydat znacząco poprawi wynik SLD w wyborach parlamentarnych.

We wrześniu 2003 roku tygodnik „Polityka” opublikował sondaż, w którym Kwaśniewska deklasowała innych potencjalnych kandydatów. Wygrała z 34-proc. poparciem. Drugi był Andrzej Lepper (8 proc.). Ale w jej kandydowanie nikt wtedy nie wierzył.

Niespodziewanie miesiąc później pierwsza dama podczas spotkania organizowane- go przez „Politykę” nie wykluczyła startu w wyborach. Zapewniła, że jeżeli się zdecyduje, to będzie najlepiej przygotowanym kandydatem. Sen o prezydenturze przerwała brutalna rzeczywistość – w 2004 roku wybuchła tzw. afera PKN Orlen, a Kwaśniewska stanęła przed sejmową komisją śledczą powołaną do wyjaśnienia tej sprawy i musiała odpowiadać na niewygodne pytania. Np. na temat osób wpłacających pieniądze na jej fundację. W takich okolicznościach oznajmiła, że jednak nie będzie kandydować.

– I nie sądzę, by zdecydowała się na start w przyszłości – mówi wpływowy polityk Sojuszu. – Po aferze Orlenu dobrze wie, że w polityce nie ma taryfy ulgowej dla nikogo.

Kwaśniewska doświadczyła krytyki mediów zanim została pierwszą damą. Tuż przed wyborami prezydenckimi w 1995 roku na światło dzienne wyszła tzw. afera towarzystwa ubezpieczeniowego Polisa, które w połowie lat 90. było poważnym graczem na rynku. Kwaśniewska kupiła akcje tej firmy, podobnie jak kilku innych dawnych prominentów rodem z PZPR. Media donosiły, że dynamiczny rozwój Polisy wynikał m.in. z tego, że firma była zasilana środkami z agencji rządowych. Sprawą zajmował się nawet NIK, ale ostatecznie wszystko rozeszło się po kościach.

Później przez dziewięć z dziesięciu lat prezydentury prawie nikt już nie pisał o Kwaśniewskiej inaczej niż w kontekście „królowej ludzkich serc”. Dlatego przesłuchania przed komisją śledczą były dla niej szokiem. Do dziś twierdzi, że był to atak polityczny zawistnych mężczyzn, którzy bali się jej konkurencji w wyborach prezydenckich.

[srodtytul]Charytatywny wir[/srodtytul]

– Jola świetnie czuje się w działalności społecznej, jestem pewien, że nie chce kandydować na prezydenta – zapewnia „Rz” mecenas Andrzej Kratiuk, jeden z najbliższych przyjaciół i współpracowników Kwaśniewskiej, przez lata szef Rady Programowej Fundacji Porozumienie bez Barier. Kratiuk cieszy się tak dużym zaufaniem pani prezydentowej, że mimo postawionych mu przez prokuraturę zarzutów prania brudnych pieniędzy i niegospodarności wciąż piastuje to stanowisko.

W wir działalności charytatywnej Kwaśniewska rzuciła się zaraz po tym, jak jej mąż został prezydentem. W maju 1996 roku „Gazeta Wyborcza” opisała, jak zwróciła się do wszystkich wojewodów z prośbą o przysłanie spisu firm, które będą mogły udzielić wsparcia materialnego dla prowadzonej przez nią działalności.

To nadużycie stanowiska jej męża nie zaszkodziło działalności pierwszej damy. Fundacja ulokowana w Pałacu Prezydenckim rozkwitała. Płynęły hojne datki, za które powstawały m.in. motylkowe szpitale, czyli kolorowe sale w szpitalach dziecięcych, a sieroty po górnikach, którzy zginęli w kopalnianych katastrofach, wyjeżdżały na wakacje za granicę.

[srodtytul]Dochnal i beza[/srodtytul]

Po aferze Orlenu pieniądze przestały płynąć szerokim strumieniem, a po zakończeniu prezydentury już ledwie ciurkały. Na dodatek w

2006 roku Prokuratura Apelacyjna w Katowicach wszczęła śledztwo w sprawie nieprawidłowości w fundacji. Podstawą były zeznania Marka Dochnala, lobbysty podejrzanego o korupcję i pranie brudnych pieniędzy.

Zeznał on, że Kwaśniewska otrzymała trzy czeki opiewające na 180 tys. zł i nie wpłaciła tych pieniędzy na konto fundacji. Czeki miała dostać na nieoficjalnym spotkaniu, w wąskim gronie, w którym Dochnal nie uczestniczył. Sprawę umorzyła prokuratura w połowie 2008 roku.

Dziś Kwaśniewska najbardziej znana jest ze swojego programu w TVN Style. Józef Oleksy w głośnej rozmowie z Aleksandrem Gudzowatym opisywał ten program następująco: „siedzi wyfiokowana Jola i gada. Przez 15 minut czy więcej uczy obywateli, jak jeść bezę. Że bezy nie można kroić nożem i widelcem, bo może trysnąć. I to jest program pierwszej damy!”.

Po tej wypowiedzi wybuchł skandal. Aleksander Kwaśniewski śmiertelnie obraził się na swojego dawnego kolegę partyjnego, a beza w reklamówce wyborczej PiS urosła do symbolu rządzącego Polską tzw. salonu.

Sama Kwaśniewska w jednym z wywiadów ripostowała: – Co w tym złego, że ludzie nauczą się, jak przygotować stół na przyjęcie? To nie jest coś, czego mogłabym się wstydzić.

Gdy Aleksander Kwaśniewski został prezydentem, jeden z zaprzyjaźnionych polityków powiedział do jego żony: – Czy zdajesz sobie sprawę z tego, że jesteś teraz matką narodu?

Jolanta Kwaśniewska, która miała wtedy 39 lat i nosiła spódnice przed kolano, pomyślała, że to chyba sen.

Pozostało 97% artykułu
Wybory prezydenckie
PSL nie wystawi własnego kandydata w wyborach prezydenckich. Ludowcy poprą Szymona Hołownię
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Rozliczanie PiS. Adrian Zandberg: Ludzie już żyją czymś innym
Polityka
Wybory prezydenckie 2025: Pojawił się nowy kandydat. Kim jest?
Polityka
Tobiasz Bocheński odniósł się do sprawy Marcina Romanowskiego. "Nie ukrywałbym"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Nowy sondaż partyjny: PiS zyskuje. Dystans między KO coraz mniejszy