Reklama

Politycy PO żałują awansu Palikota

Poseł z Lublina zwolnił asystenta powiązanego z hazardem. Ale to niejedyny jego kłopot. Klub PO skarcił go też za słowa o IPN

Publikacja: 05.12.2009 01:02

Janusz Palikot

Janusz Palikot

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

Janusz Palikot zaledwie od kilku tygodni jest wiceprzewodniczącym Klubu PO, a jego partyjni koledzy już tracą cierpliwość. Zamieszanie, jakie wywołał, domagając się dymisji wiceministra finansów, to niejedyna sprawa, którą wytknęły mu władze klubu.

Z informacji „Rz” wynika, że Palikot tłumaczył się podczas posiedzenia prezydium także ze swoich słów o projekcie ustawy o IPN autorstwa Platformy. Uwagę zwróciła mu Iwona Śledzińska-Katarasińska, skarbnik klubu.

– Palikot powiedział w TVN, że w życiu nie podpisze się pod projektem, który utrzyma na stanowisku prezesa Janusza Kurtykę – mówi Śledzińska-Katarasińska. – Niezależnie od poglądów na temat prezesa Kurtyki wiceprzewodniczący nie może tak mówić o projekcie swojego klubu.

Posłanka dodaje: – Przy okazji koledzy powiedzieli mu: drogi Januszu, musisz teraz uważać, bo reprezentujesz nie siebie, tylko klub. To nie była jakaś ostra rozmowa. Tylko takie koleżeńskie rady.

Niektórzy politycy PO w nieoficjalnych rozmowach przyznają, że zaczynają żałować awansu Palikota na wiceprzewodniczącego klubu.

Reklama
Reklama

Palikot miał obiecać, że będzie ostrożniej komentować. Szybko też zareagował na publikacje o swoim asystencie społecznym Piotrze Sawickim. W piątek odwołał go dlatego, że w latach 2006 – 2008 był członkiem rady nadzorczej spółki działającej w branży hazardowej. – Rozstaję się z nim z żalem, bo cenię jego kompetencje, wiedzę i przydatność dla PO – mówił Palikot.

Sawicki jest nadal szefem powiatowych struktur PO w Lublinie. Palikot nie wykluczył, że za kilka miesięcy może wrócić do bliższej z nim współpracy.

Jednak lubelski poseł PO nie pierwszy raz tłumaczy się za swych bliskich współpracowników. Dwa lata temu „Rz” ujawniła, że była dyrektor jego biura poselskiego nie płaciła składek ZUS za pracowników biura (zaległości sięgnęły kilkunastu tysięcy). A były asystent Palikota Krzysztof Łątka jest zamieszany w sprawę nieprawidłowości przy finansowaniu kampanii PO do Sejmu w 2005 r. Według prokuratury Łątka przez podstawione osoby wpłacił na kampanię Palikota prawie 60 tys. ponad dopuszczalny prawem limit.

Palikot przekonuje, że w działalności jego współpracowników nie ma nic sensacyjnego. – Nikt nikomu nic nie ukradł. Każda z tych spraw jest drobna – skomentował.

Janusz Palikot zaledwie od kilku tygodni jest wiceprzewodniczącym Klubu PO, a jego partyjni koledzy już tracą cierpliwość. Zamieszanie, jakie wywołał, domagając się dymisji wiceministra finansów, to niejedyna sprawa, którą wytknęły mu władze klubu.

Z informacji „Rz” wynika, że Palikot tłumaczył się podczas posiedzenia prezydium także ze swoich słów o projekcie ustawy o IPN autorstwa Platformy. Uwagę zwróciła mu Iwona Śledzińska-Katarasińska, skarbnik klubu.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Czy ktoś z Polski poleci do Waszyngtonu na spotkanie ws. Ukrainy? Jest komentarz
Polityka
Wojciech Konończuk: Donald Trump popełnia błąd, przyjmując, że Władimirowi Putinowi chodzi wyłącznie o terytorium Ukrainy
Polityka
Sondaż: Jak Polacy oceniają wykorzystanie środków z KPO?
Polityka
Przeproś albo płać. Będą surowe kary dla senatorów
Reklama
Reklama