Okoliczności tragedii wyjaśnić musi dogłębne śledztwo, obejmujące nie tylko kwestie przygotowania i przeprowadzenia samego zamachu, ale również procedury reagowania na sygnały o zagrożeniu bezpieczeństwa polityków, w tym polityków opozycji, oraz zasady przyznawania wsparcia służb dla popieranych i niepopieranych przez władzę wydarzeń społecznych i politycznych. Pamiętamy wszyscy, jak wyglądały obstawy smoleńskich miesięcznic.
Niestety, nasza prokuratura została nie tylko poddana całkowitej partyjnej kontroli, ale i sama odgrywała istotną rolę w nagonce na Pawła Adamowicza. Jak dzisiaj może ona obiektywnie wyjaśnić wszystkie okoliczności tego morderstwa? Gdyby nie nieprawdopodobne wręcz publiczne wyjście matki Stefana W., nie wiedzielibyśmy w zasadzie nic. Tylko przez ten zbieg okoliczności wiemy, że zamiary zabójcy były w pewnej mierze znane policji. To oczywiście potwierdza intuicję każdego, kto zna polski sektor publiczny. Przyczyny najpewniej leżą gdzieś na styku upartyjnienia, zaniedbań, bylejakości, braku poczucia odpowiedzialności. Taki tupolewizm, tym razem w wersji prawicowo-autorytarnej. Ale podkreślmy: potrzebujemy niezależnego śledztwa, żeby to wszystko wyjaśnić.
Co to znaczy?!
Trzy lata temu na łamach „Rzeczpospolitej” pisałem, że rozumiem żądania powołania międzynarodowej komisji ds. Smoleńska. Osobiście uważam, że grupa ekspertów z komisji badania wypadków lotniczych USA, Kanady i kilku państw Europy Zachodniej potwierdziłaby większość wniosków komisji Millera, choć pewnie byłaby jeszcze bardziej krytyczna właśnie w kwestii zaniedbań systemowych. A wyobraźmy sobie tylko, jak inaczej wyglądałoby dziś nasze życie publiczne, gdybyśmy nie mieli dwóch prawd o Smoleńsku! To idealny przykład, że walka z nadużyciami władzy – albo nawet podejrzeniami takich nadużyć – służy spokojowi społecznemu lepiej niż puste frazesy o „jedności” czy „budowie wspólnoty”.
Czy nie przedstawia pan zbyt mocnych tez, jak w artykule „Politico”, porównując śmierć Adamowicza do podpalenia Reichstagu?
Nie jestem symetrystą. Katastrofa smoleńska była niewyobrażalną tragedią, ale wydarzyła się ona w warunkach normalnej demokracji konstytucyjnej. Prokuraturą kierował niezależny od PO Andrzej Seremet powołany przez śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. To co natomiast PiS zrobiło z państwem przez ostatnie trzy lata, jest absolutnie bezprecedensowe. Naprawdę nie jest tak, że wybitni prawnicy reprezentujący w Komisji Weneckiej 61 państw bez powodu uwzięli się na PiS, uznając, że nasza demokracja jest zagrożona. Pierwszy raz w historii Unii Europejskiej został uruchomiony art. 7. Nie wiem, skąd tak głębokie przekonanie, że wszystkie te obawy to fantasmagorie, a Polska jest na demokrację skazana. Doświadczenia innych państw wskazują, że z chmury łamania konstytucji zazwyczaj powstaje niestety autorytarny deszcz. Dlatego dzisiaj podstawowym zadaniem wszystkich Polaków – niezależnie od poglądów politycznych – musi być patrzenie rządzącym na ręce, by morderstwo Adamowicza nie zostało wykorzystane do dalszej konsolidacji władzy, a także by w żaden sposób nie położyło się cieniem na zbliżającej się, kluczowej dla przyszłości Polski kampanii wyborczej do Sejmu i Senatu. Jeśli razi pana pożar Reichstagu, to proszę przypomnieć sobie nasze własne, polskie doświadczenia, na przykład z okresu międzywojennego, z wyborami przeprowadzanymi w atmosferze strachu i nękania opozycji przez państwo.