ABW: na terenie Polski działa 300 szpiegów-dyplomatów

W 2010 r. Agencja ujęła pakistańskiego terrorystę, ale prowadziła mniej spraw dotyczących szpiegostwa i korupcji

Publikacja: 11.03.2011 02:02

Gen. Krzysztof Bondaryk

Gen. Krzysztof Bondaryk

Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska Magda Starowieyska

Gen. Krzysztof Bondaryk, szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, i Jacek Cichocki, minister w kancelarii premiera ds. służb specjalnych, przedstawili raport z działalności Agencji za 2010 r.

Wśród największych sukcesów wymieniono ujęcie obywatela Pakistanu podejrzewanego o członkostwo w organizacji terrorystycznej Lashkar e-Toiba odpowiedzialnej za krwawe zamachy w listopadzie 2008 r. w Bombaju. Gen. Bondaryk ujawnił, że mężczyzna chciał zbudować w Polsce zaplecze logistyczne.

ABW skupia się na działalności antyterrorystycznej w związku z przygotowaniami Polski do Euro 2012 oraz objęciem prezydencji w Unii Europejskiej. W tym celu stworzono m.in. specjalny system bezpiecznej łączności mobilnej – CATEL.

Raport Agencji ujawnia również, że około 300 dyplomatów akredytowanych w Polsce w 2010 r. to funkcjonariusze obcych służb specjalnych.

– Na 2 tys. dyplomatów to nie jest duży procent, ale wystarczający do prowadzenia czasem działań niezgodnych z polskim prawem – podkreślał szef ABW. Zaznaczył, że to bardzo delikatna kwestia. Doprowadzenie do wyjazdu dyplomaty-szpiega może się bowiem skończyć poważnymi konsekwencjami w stosunkach z danym państwem.

Zapowiedział, że ABW przygotowuje projekt zmian prawnych modyfikujących definicję szpiegostwa, by z nim skutecznie walczyć.

Jednak ze statystyk wynika, że spadła liczba prowadzonych przez tę służbę śledztw dotyczących szpiegostwa. W 2009 r. było sześć takich postępowań, w 2010 – cztery.

Raport wskazuje, że istotną sprawą była odbudowa radiokontrwywiadu zajmującego się m.in. analizowaniem przesyłanych w eterze informacji. Obce służby w dalszym ciągu wykorzystują łączność radiową w celach wywiadowczych.

Przykładem była działalność na terenie Polski Tadeusza J., skazanego w grudniu 2010 r. za szpiegostwo na rzecz Rosji. Okazało się, że kontaktował się z centralą w Moskwie poprzez specjalne urządzenia szyfrujące.

Bondaryk nie chciał wskazywać, kto doprowadził do likwidacji radiokontrwywiadu.

Raport mało miejsca poświęca działalności ABW w zakresie bezpieczeństwa energetycznego i ochrony interesów ekonomicznych państwa. Informuje tylko o znanych już w mediach śledztwach, m.in. w sprawie

reaktywacji przedwojennych przedsiębiorstw i korupcji przy budowie autostrad. Wskazuje też na spadek śledztw dotyczących korupcji. W 2009 r. było ich 92, a w ubiegłym roku 79.

Zwiększyła się za to liczba postępowań w sprawie przestępstw narkotykowych (z 20 do 23) oraz związanych z handlem i obrotem materiałami promieniotwórczymi (z 12 do 21).

Bardzo ogólnie raport opisuje działania ABW podjęte po katastrofie smoleńskiej. Informuje m.in. o zbieraniu przez jej funkcjonariuszy danych DNA ofiar tragedii.

Jego treść śmiechem kwituje płk Mieczysław Tarnowski, były wiceszef ABW. – Po dokładnym policzeniu szpiegów Agencja powinna zająć się liczeniem diabłów na czubku szpilki – mówi „Rz". – Żadna szanująca się służba nie podaje takich danych. Zresztą cały raport to tylko czysto PR-owska zagrywka.

Innego zdania jest Andrzej Barcikowski, były szef ABW. – Zawarte w raporcie informacje i dane na pewno zostały wcześniej dokładnie przeanalizowane – podkreśla. – Zresztą służby całego świata otwierają się na społeczeństwo i coraz więcej ujawniają.

Polityka
Zawodnik freak fightów chce być prezydentem. „Zawieszam karierę sportową na kołku”
Polityka
Następcę ministra nauki Dariusza Wieczorka poznamy oficjalnie we wtorek o 11.00
Polityka
Władysław Teofil Bartoszewski: Nie ma czegoś takiego jak Palestyna
Polityka
Rafał Trzaskowski skomentował wynik sondażu. Spodziewa się, że rywale będą się jeszcze zbliżać
Polityka
Podcast „Pałac Prezydencki”: Media społecznościowe a kampania - nowe reguły gry