Chociaż od prezentacji rządu minęły niemal dwa tygodnie premier nie ogłosił, ilu jego gabinet będzie miał pełnomocników. W poprzedniej kadencji było ich kilkunastu. Jakich zostawi? Jak będą działać? Donald Tusk nie powiedział. A już prezentując 17 listopada nowy rząd, zapowiadał, że tego samego dnia zdecyduje, czy pełnomocnik ds. równego traktowania będzie usytuowany jak dotychczas w KPRM, czy zostanie przeniesiony do Ministerstwa Pracy. Skłaniał się ku tej drugiej wersji. Ale decyzji nie ma do dziś.
Czy w momencie ogłaszania pomysłu o przeniesieniu urzędu premier wiedział, że jest on ustawowo przypisany do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów? Reguluje to ustawa z 3 grudnia zeszłego roku o wdrożeniu niektórych przepisów UE w zakresie równego traktowania. Mówi ona, że pełnomocnikiem jest sekretarz stanu w KPRM oraz że to Kancelaria zapewnia mu obsługę merytoryczną, organizacyjno-prawną, techniczną i kancelaryjno-biurową.
Zdezorientowani pracownicy
Jeśli więc urząd zostanie przeniesiony do Ministerstwa Pracy, będzie kłopot. Trzeba będzie zmienić ustawę. Przyznają to i Elżbieta Radziszewska, była pełnomocnik ds. równego traktowania, i Agnieszka Kozłowska-Rajewicz – według zapowiedzi premiera nowa pełnomocnik.
Żadna z nich nie chce komentować, dlaczego premier wciąż nie podjął decyzji, gdzie umieści nowego pełnomocnika, ani dlaczego jeszcze go nie powołał. Radziszewska złożyła dymisję 18 listopada, premier ją przyjął.
Na te pytania nie odpowiedział nam także rzecznik rządu Paweł Graś ani szef Kancelarii Premiera Tomasz Arabski. W Centrum Informacyjnym Rządu usłyszeliśmy zaś, że wiadomo tyle, ile powiedział premier podczas prezentacji rządu. Czyli niewiele.