Obecne posiedzenie Sejmu jest istnym festiwalem projektów Ruchu Palikota. Na siedem ustaw zgłoszonych do pierwszego czytania w izbie niższej aż pięć to propozycje złożone przez partię Palikota. Dwa pozostałe to projekty PiS.
Posłowie Ruchu Palikota zaproponowali m.in. ustawę zmieniającą zasady finansowania partii, zmianę ordynacji podatkowej (jej celem jest ograniczenie przypadków wzywania obywateli do osobistego stawienia się w urzędzie) czy tzw. projekt ostatnia koszula, który nie pozwala na licytację za długi małych mieszkań, co ma przeciwdziałać eksmisjom na bruk rodzin dłużników.
Sławomir Kopyciński z RP jest zachwycony, że tak dużo projektów autorstwa jego klubu weszło pod obrady.
– Nie wiem, czy wynika to z lenistwa rządu, czy z czegoś innego, ale w ten sposób marszałek Ewa Kopacz zlikwidowała sejmową zamrażarkę, bo projekty opozycji bez zwłoki wchodzą pod obrady – śmieje się w rozmowie z „Rz".
Ruch Palikota stawia na poważne tematy, żeby się pozbyć etykiety happenerów