Wszystkie wojny premiera

Jednego dnia idzie na wojnę, by po chwili po cichu ją zakończyć. Czy tak będzie również z walką z nepotyzmem?

Aktualizacja: 04.08.2012 11:09 Publikacja: 03.08.2012 21:21

Zdaniem ekspertów zmienność Donalda Tuska może wreszcie zirytować wyborców

Zdaniem ekspertów zmienność Donalda Tuska może wreszcie zirytować wyborców

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Donald Tusk właśnie wypowiedział kolejną wojnę. Po ciężkich bojach z hazardem, pedofilią, dopalaczami, kibolami, koncernami farmaceutycznymi teraz postanowił zmierzyć się z nepotyzmem. Czy wszyscy krewni i znajomi polityków mogą spać spokojnie? Wiele wskazuje na to, że tak, bo dotychczasowe spektakularne wojny premiera kończyły się najczęściej albo głuchą ciszą, albo powstaniem ustaw pisanych na kolanie.

Donald Zapominalski

- Premier ogłasza kolejne wojny tylko po to, by zyskać chwilowy rozgłos, odwrócić uwagę od chwilowych problemów czy krytyki w mediach - mówi „Rz" dr Wojciech Jabłoński, ekspert od marketingu politycznego z Uniwersytetu Warszawskiego. - Jednak kiedy tylko uda mu się zrealizować ten podstawowy cel propagandowy, szybko o tych sprawach zapomina. Biorąc pod uwagę, ile już było takich sytuacji, można by mu nawet nadać przydomek Donald Zapominalski.

Premier nie tylko szybko traci zapał do prowadzenia swoich batalii. Ale także z dnia na dzień zmienia zdanie. Swoją niekonsekwencję Donald Tusk pokazał także po wybuchu afery taśmowej w PSL. Tuż po tym, kiedy Marek Sawicki zapowiedział swoją dymisję z funkcji ministra rolnictwa, Tusk na konferencji prasowej jawił się jako groźny szeryf, który obiecywał samodzielnie rozprawić się ze zjawiskiem nepotyzmu.

- Najwyższy czas ustalić radykalne sposoby postępowania, tak aby praca agencji nie budziła wątpliwości - grzmiał. Zapowiedział też, że nie należy się spodziewać decyzji w sprawie ministra rolnictwa, dopóki nie zostaną wypracowane czytelne reguły postępowania w sprawie uzdrowienia sektora, jakim są agencje i spółki Skarbu Państwa. Do tego czasu sam miał pełnić funkcję ministra rolnictwa. Jednak już tydzień po tej deklaracji ogłosił, że się zgadza, by nowym ministrem został kandydat PSL Stanisław Kalemba. Równie szybko zweryfikowane zostały inne deklaracje premiera. Na wspólnej konferencji z Waldemarem Pawlakiem Tusk ogłosił, że syn nowego ministra rolnictwa Daniel Kalemba zrezygnuje z pracy w Agencji Rynku Rolnego, aby nie było żadnych oskarżeń o nepotyzm.

Jednak się okazało, że młody Kalemba nigdzie się nie wybiera. Stwierdził, że jest świetnym fachowcem i nadal chce pracować w ARR. Błyskawicznie wsparli go politycy PSL, przypominając przy każdej okazji, że syn premiera także pracuje w Przedsiębiorstwie Państwowym Polskie Porty Lotnicze. Po tych deklaracjach premier nabrał wody w usta i do sprawy więcej nie wracał.

- Ta strategia obiecywania i grania szeryfa, który ma wszystko pod kontrolą, jest skuteczna. Dla większości wyborców Platformy ważna jest ich mała stabilizacja i dopóki Tusk będzie im to zapewniał, dopóty może dalej obiecywać, co tylko zechce - komentuje dr Rafał Chwedoruk, politolog z UW.

To nie pierwsze takie zagranie Donalda Tuska.

Kastrować pedofilów

We wrześniu 2008 r., kiedy, media opisywały historię 45-letniego mężczyzny, który przez sześć lat więził i gwałcił swoją córkę, premier zarządził przyspieszenie prac nad wprowadzeniem chemicznej kastracji pedofilów. - Powiem rzecz radykalną, ale nie sądzę, żeby wobec takich indywiduów, takich kreatur jak te przypadki można stosować termin człowiek, w związku z tym nie sądzę, żeby obrona praw człowieka dotyczyła tego rodzaju zdarzeń - mówił Tusk. Rzeczywiście Sejm błyskawicznie, bo już kilka tygodni później przegłosował zmiany w przepisach. Tyle że okazały się one fikcją. W zakładach karnych siedzi obecnie ponad tysiąc skazanych za przestępstwa seksualne wobec dzieci. Około 130 zostało zdiagnozowanych jako pedofile. Wspomniane przepisy pozwalają kierować ich przymusowo na leczenie zamknięte po odbyciu wyroku. Jednak utworzone wtym celu oddziały są puste.

W szpitalu w Choroszczy, w którym w 2011 r. taki oddział z pompą otworzył Tusk, leczą się trzy osoby. W dwóch pozostałych (w Starogardzie Gdańskim i Kłodzku) pacjentów brak.

Ustawa w dwa dni

W podobnym trybie uchwalano także nową ustawę hazardową. W 2009 r. miała być ona szybką reakcją na aferę hazardową i pokazem stanowczości premiera. Nową ustawę Sejm uchwalił w dwa dni. Sęk w tym, że niedawno Europejski Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu uznał, że ustawa wymagała notyfikacji Komisji Europejskiej. Przypominało o tym wielokrotnie Ministerstwo Gospodarki. Bezskutecznie. Rząd musiał mieć szybki sukces. Lecz ta wojna może zakończyć się wielkimi odszkodowaniami.

Z kolei po fali zatruć w 2010 roku zamknięto niemal 800 sklepów z dopalaczami. Sanepid w jeden tylko dzień skontrolował  1645 miejsc, w których były sprzedawane. W akcji uczestniczyło kilkuset inspektorów sanitarnych i około 3 tysięcy policjantów. A wszystko to przy 90-proc. poparciu społeczeństwa. Jednocześnie w szybkim tempie pracowano nad nową ustawą o przeciwdziałaniu narkomanii.

Problem w tym, że nie przebadano próbek, a pieniądze przeznaczone na testy rozdysponowano winny sposób.

Dzisiaj z powodu braku analiz handlarze dopalaczami wygrywają sprawy w sądach administracyjnych i zamierzają swoich praw dochodzić na drodze sądowej. Skarb Państwa może ponieść wielomiliardowe straty.

Ucieczka od ACTA

Efekty działań podejmowanych pod publiczkę to nie tylko słabe ustawy, ale też błyskawiczne wycofywanie się z wcześniejszych deklaracji.

Tak było w czasie kryzysu refundacyjnego na przełomie roku, kiedy lekarze protestowali przeciwko ponoszeniu odpowiedzialności za błędnie wypisane recepty. Część z nich w ramach protestu nie określała na receptach poziomu refundacji leku, stawiając pieczątkę: „Refundacja leku do decyzji NFZ. Pacjenci mieli problem z wykupieniem leków, często musieli za nie płacić więcej.

Mimo to premier twierdził, że ustawa refundacyjna się sprawdza i groził: - Lekarze, którzy będą zachowywali się niegodnie i będą utrudniali pacjentom życie, będą podlegali konsekwencjom. Będziemy pracowali nad takimi konsekwencjami.

Żadnych konsekwencji jednak nie było. Zamiast tego po kilku dniach premier zaprosił protestujących lekarzy na rozmowy. Ostatecznie ustawa została zmieniona. W nowelizacji Sejm zniósł kary dla lekarzy, którzy niewłaściwie wypisują recepty, oraz wprowadził abolicję dla aptekarzy realizujących recepty z błędami przed dniem wejścia wżycie nowelizacji.

Najbardziej spektakularną kwestią, w której premier szybko zmienił zdanie, była umowa ACTA, przeciwko której protestowały organizacje pozarządowe i tysiące internautów. Początkowo premier był wręcz poirytowany całą sytuacją. Zapewniał, że to dobra umowa i kazał ją natychmiast podpisać. - Nie będzie ustępstwa przed brutalnym szantażem stwierdził wówczas.

-Umowa została podpisana (choć nieratyfikowana). To tylko zaostrzyło protesty. Premier szybko się zorientował, że z internautami nie ma co wojować. I kilka tygodni później przyznał, że jednak nie miał racji. - Nie zdawaliśmy sobie sprawy jak głębokiej istoty, wręcz cywilizacyjnej, dotykamy, zajmując się sprawą opisaną w ACTA - tłumaczył się.

Nieudolna opozycja

Jednak ta zmienność Tuskowi wcale nie szkodzi. Zdaniem dr. Chwedoruka Tusk wie, że jego wyborcy nie oczekują od niego tak naprawdę wojny czy ostrego konfliktu. - Chodzi o to, by wskazać wroga, wykopać okopy i trwać w nich - mówi Chwedoruk. - Jedyną możliwością, by to zmienić, jest połączenie eksplozji, spowodowanej kryzysem gospodarczym ze współpracą organizacji społecznych i opozycji - mówi „Rz".

Jednak dr Jabłoński uważa, że ten „syndrom Tuska" zaczyna już wiele osób irytować. - Pytanie tylko, kiedy zostanie przekroczona masa krytyczna i wszystkie te zagrania pod publiczkę i niezrealizowane zapowiedzi zostaną szefowi rządu wypomniane - mówi. Dodaje, że fakt, iż do tej pory uchodziło mu to na sucho, wynika w dużej mierze ze słabości opozycji, która nie potrafi tak jaskrawych przykładów wykorzystać.

Polityka
Zielone światło UE dla zapory na granicy polsko-białoruskiej
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Sondaż: Młodzi ludzie stawiają na Konfederację, jest też wielu niezdecydowanych
Polityka
Ukraina łączy Tuska i Macrona
Polityka
Sejmowa partia zmieniła nazwę. „Czas na powrót do korzeni”
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Stanisław Tyszka: Obecny rząd to polityka pełnej kontynuacji i teatr wojny