Adrian Zandberg, pytany o możliwość współpracy Razem z Konfederacją, zwrócił uwagę, że obie partie dzieli zasadnicza różnica w podejściu do roli państwa. – Jesteśmy zwolennikami silnego państwa zaangażowanego, a Konfederacja państwa minimum – zauważył. W dalszej części rozmowy podkreślił, że jakakolwiek przyszła współpraca polityczna jego ugrupowania zależeć będzie od zgodności programowej. Wskazał na kilka kluczowych obszarów: „ochrona zdrowia, inwestycje w naukę, badania i rozwój oraz zwiększenie finansowania publicznego szkolnictwa”.
Zandberg skrytykował też obecny system podatkowy w Polsce. – To jest nie fair, że w Polsce budżet utrzymują pracownicy i drobni samozatrudnieni, natomiast mamy bardzo niskie stawki dla dużego biznesu – ocenił lider Razem. Apelował o głębsze zmiany. – Mamy w Polsce coś dziwnego w systemie podatkowym, co nas różni od krajów europejskich, bo w większości wysoko rozwiniętych krajów europejskich ten system nie opiera się tylko na wpływach z pensji pracowników czy z jakichś drobnych samozatrudnionych, ale np. jest kwestia podatków od wielkich majątków, od gigantycznych majątków, setki milionów, miliardy złotych – argumentował.
Adrian Zandberg: Nie jesteśmy skazani na rząd premiera Przemysława Czarnka
Współprzewodniczący partii Razem skrytykował również działania obecnego rządu. Odnosząc się do wyników wyborów prezydenckich ocenił, że „najlepszy, najsilniejszy kandydat, jakiego mogła wystawić Platforma Obywatelska w tych wyborach, przegrał z prawdopodobnie najsłabszym bądź jednym z najsłabszych kandydatów, jakich mógł wystawić PiS”. Zaznaczył przy tym, że nie sądzi, by wystawienie przez KO Radosława Sikorskiego „dało jakąś jakościową zmianę”. W jego ocenie przyczyną porażki była bowiem nieudolność dotychczasowych rządów. – Ludzie są bardzo rozczarowani tym, jak przez półtora roku Platforma i jej mali sojusznicy Polską rządzą – podkreślił.
Czytaj więcej
Europoseł Adam Bielan w rozmowie z Michałem Kolanką mówił m.in. o roli Jarosława Kaczyńskiego i p...
Brak uchwalonych ustaw w newralgicznych kwestiach społecznych był, zdaniem Zandberga, kolejnym powodem niezadowolenia wyborców. – Póki co to obecna większość rządząca nie przegłosowała w parlamencie niczego, więc prezydent ani ustępujący, ani kolejny nie miał się w sumie do czego odnieść – mówił. Dodał, że „ta koalicja rządząca płaci cenę w postaci pikującego społecznego poparcia, jeżeli chodzi o ocenę rządu”. Podkreślił przy tym rolę własnego ugrupowania. – Nie jesteśmy skazani na rząd premiera (Przemysława) Czarnka ani na rząd ministra finansów (Sławomira) Mentzena, natomiast to będzie zależało w dużym stopniu […] od tego, na ile Razem uda się zmobilizować wyborców opozycyjnych – stwierdził.