Reklama

Polska ciągle i zdecydowanie po stronie Tbilisi

Czy kraj częściowo okupowany i leżący na odległym Kaukazie uzyska kiedyś członkostwo w UE i NATO? Prezydent Polski zapewnia Gruzinów, że tak się stanie.

Aktualizacja: 08.05.2019 22:14 Publikacja: 08.05.2019 18:30

Prezydenci Gruzji i Polski we wtorek w Warszawie

Prezydenci Gruzji i Polski we wtorek w Warszawie

Foto: AFP

Urzędująca od niecałych pięciu miesięcy prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili była we wtorek i środę z wizytą w Warszawie, dokładnie w 10. rocznicę powołania do życia przez UE Partnerstwa Wschodniego, które miało przybliżyć do Unii sześć państw postradzieckich. Wśród nich najaktywniejsze są Gruzja i Ukraina (i uważające się za prymusów).

Główne pytanie brzmi, czy Partnerstwo Wschodnie, powstałe z inicjatywy Polski i Szwecji, to jest coś zamiast członkostwa w Unii, jakaś nagroda pocieszenia dla tych, których historia i geografia pozostawiła na zawsze poza Zachodem, czy etap, który trzeba do niej przejść.

Obawę, że to coś zastępczego, wyrażał prezydent Lech Kaczyński, zaangażowany we wspieranie Gruzji zwłaszcza w czasie, gdy zaatakowała ją Rosja (w 2008 r.). Mówił o tym podczas debaty zorganizowanej przez OSW Andrzej Duda. Ale jak dodał, dzisiaj widać, że Partnerstwo Wschodnie jest korzystne, doszło do podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE i popłynęło wsparcie finansowe dla Gruzji.

Podczas całej wizyty Salome Zurabiszwili polski prezydent wyraził przekonanie, że na tym się nie skończy, że Gruzja uzyska pełne członkostwo w UE, a także w NATO. Jak mówił, Polska wspierała ją w tym, wspiera i będzie wspierać.

Zurabiszwili podkreślała, że w jej kraju poparcie dla integracji z instytucjami zachodnimi utrzymuje się na poziomie 80 proc. Gruzinów nie zniechęca rosyjska okupacja jednej piątej terytorium (separatystycznych regionów Abchazji i Osetii Południowej). NATO złożyło Gruzji obietnicę członkostwa na szczycie w Bukareszcie w kwietniu 2008 r., ale po przegranej wojnie z Rosją, która toczyła się cztery miesiące później, nie zrobiło nic, by ją uwiarygodnić. Przyjęcie częściowo okupowanego, i to przez Rosję, kraju wydaje się nieprawdopodobne, choć gruzińscy optymiści powołują się na przykład Niemiec, które – jak mówiła mi w 2016 r. była szefowa MSZ Eka Tkeszelaszwili – „też były podzielone, a były członkiem NATO"".

Reklama
Reklama

Polska szansę na umocnienie bezpieczeństwa widzi w zdecydowanym zwiększeniu amerykańskiej obecności wojskowej. Zurabiszwili powiedziała niedawno Głosowi Ameryki, że ewentualna budowa bazy USA w Gruzji to nie jest dobry pomysł. Uznała, że byłoby to postrzegane jako prowokacja przez Rosję.

Ta wypowiedź wzbudziła kontrowersję, kojarzyła się z zarzutami opozycji z czasów kampanii wyborczej, że Zurabiszwili, podobnie jak partia, która ją wspierała – Gruzińskie Marzenie, jest prorosyjska.

Na pytanie „Rzeczpospolitej" o niechęć wobec amerykańskiej bazy gruzińska prezydent odpowiedziała wymijająco. – Potrzebujemy więcej NATO – brzmiał główny przekaz.

Polityka
Biały Dom ucina spekulacje i ujawnia wyniki rezonansu Donalda Trumpa
Polityka
Żółw Franklin topi narkoterrorystów. Hegseth wykorzystał bohatera serii dla dzieci
Polityka
Zmierzch politycznej kariery Wołodymyra Zełenskiego? Nowy przywódca Ukrainy już na horyzoncie
Polityka
Odmrożenie rosyjskich aktywów. Rosja grozi półwieczem procesów
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Polityka
Marek Matusiak: Ogromna część Izraelczyków nie uważa, że w Gazie są niewinni ludzie
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama