Klub SLD złożył wniosek o odwołanie Kalisza z funkcji szefa sejmowej komisji sprawiedliwości 10 maja. Jak uzasadniał we wtorek Dariusz Joński (SLD), w związku z tym, że Kalisz 8 maja został usunięty z partii, a dwa dni później opuścił klub SLD, utracił zaufanie klubu potrzebne do pełnienia funkcji szefa komisji.
We wniosku Joński powoływał się też na parlamentarne ustalenia, według których Sojusz ma prawo wskazać szefa jednej z sejmowych komisji - właśnie komisji sprawiedliwości i praw człowieka.
Kalisza bronili tylko posłowie Ruchu Palikota Robert Biedroń i Anna Grodzka. Biedroń podkreślał, że komisja sprawiedliwości jest znana z tego, że pracuje merytorycznie, ponad politycznymi podziałami.- Duża w tym była zasługa przewodniczącego - dodał Biedroń, apelując, by posłowie nie głosowali politycznie, lecz brali pod uwagę właśnie względy merytoryczne. Wniosek SLD - w opinii Biedronia - nie zawierał merytorycznych argumentów i miał tylko polityczne uzasadnienie.
Grodzka, która również wskazywała na polityczny aspekt sprawy, wniosek SLD określiła mianem "hipokryzji najwyższego lotu" i pytała wnioskodawców, czemu kilka miesięcy temu nie uszanowali na sali sejmowej parlamentarnych uzgodnień i nie głosowali za odwołaniem Wandy Nowickiej z funkcji wicemarszałka Sejmu, w związku z cofnięciem jej rekomendacji Ruchu Palikota. Nikt z wnioskodawców nie odpowiedział.
Za odwołaniem Kalisza zagłosowało 16 posłów, 4 (w tym sam Kalisz) było przeciw, nikt się nie wstrzymał.