Politykom PiS wmawiano, że eurowybory są dla nich trudniejsze niż inne, bo bardziej interesujące dla „uświadomionego" miejskiego wyborcy. Ta zdawałoby się oczywista prawda nie znalazła potwierdzenia. Do urn ruszyła także Polska powiatowa, frekwencja w porównaniu z poprzednimi wyborami do Parlamentu Europejskiego niemal się podwoiła, a partia Jarosława Kaczyńskiego triumfowała przekonująco jak nigdy.
Politolodzy przestrzegają przed ostatecznymi konkluzjami, np. co do powtórnego zwycięstwa prawicy jesienią, w wyborach do Sejmu i Senatu. A jednak pokuśmy się o wnioski z zaskakującej wyborczej niedzieli.
1. Granie na zasadach przeciwnika nie popłaca
– My pierwsi powiązaliśmy tę kampanię z tematyką krajową, poprzez „piątkę Kaczyńskiego", ale Koalicja Europejska gładko w to weszła. Ogłosili, że łączy ich nie program, ale zamiar odsunięcia PiS od władzy. Ludzie odebrali to prosto: rozstrzyga się ich osobista, materialna sytuacja. Więc poszli głosować. Na miejscu Koalicji poprowadziłbym kampanię całkiem inaczej, gasiłbym nastroje, rozmawiałbym przede wszystkim o Europie – komentuje świeżo wybrany europoseł PiS Adam Bielan.
2. Antyklerykalizm nie działa
Stratedzy kampanii PiS podkreślają, że była ona prowadzona zgodnie z planem: unikanie nadmiernych kontrowersji ideowych (choć z pewnymi wyjątkami, np. tematu LGBT), za to stałe przypominanie, co Polak może stracić, jeśli jesienią do władzy dojdzie opozycja. Pewien ważny polityk PiS mówi jednak szczerze: „Istotniejsze od naszej kampanii były błędy samej opozycji, a może nawet natura tego obozu". Kiedy na dzień przed wyborami uczestnicy parady równości z prezydent Gdańska idącą na czele bezcześcili symbole religii katolickiej, wielu Polaków zareagowało odrazą.
Antyklerykalny oręż okazał się zawodny. Temat co najmniej przegrzano, choć film braci Sekielskich zdawał się czynić trwałe spustoszenia po konserwatywnej stronie. Kto wie, czy bez filmu PiS-owska większość nie okazałaby się nawet bardziej przemożna, sięgająca 50 proc. Z drugiej strony być może bez tęczowej obwódki wokół Matki Boskiej Częstochowskiej, a już zwłaszcza owych nieszczęsnych zabaw z łączeniem procesji z waginą, wyborcy tradycyjni nie byliby aż tak bardzo zmobilizowani. Choć niewątpliwie tematyka socjalna, odruch pod tytułem „zabiorą nam", radość z trzynastej emerytury – to było nawet bardziej ważne.