Irańskie obiekty jądrowe poza kontrolą MAEA

Przewodniczący parlamentu Iranu Mohammad Bagher Qalibaf oświadczył, że inspektorzy Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej nie mają już dostępu do danych gromadzonych w irańskich obiektach jądrowych.

Aktualizacja: 23.05.2021 11:42 Publikacja: 23.05.2021 07:44

Irańska fabryka wzbogacania uranu w Natanz

Irańska fabryka wzbogacania uranu w Natanz

Foto: PAP/Abaca

Przewodniczący parlamentu Iranu oświadczył, że trzymiesięczna umowa z Międzynarodową Agencją Energii Atomowej (MAEA), umożliwiająca jej inspektorom "działania weryfikacyjne i monitorujące" w obiektach nuklearnych tego kraju.

Słowa Mohammada Baghera Qalibafa przekazała półoficjalna agencja informacyjna FARS.

Umowa, o której mowa, została zawarta pod koniec lutego. Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej poinformowała w ubiegłym tygodniu, że prowadzi z Iranem rozmowy na temat jej kontynuacji.

W ostatnią środę w Wiedniu zakończyła się czwarta runda rozmów dotyczących ożywienia porozumienia nuklearnego, które  USA, Rosja, Wielka Brytania, Francja i Chiny oraz Niemcy i osobno UE zawarły z Iranem w 2015 roku. Zakładało ono m.in. kontrolę irańskiego programu rozwoju broni jądrowej, którą mieli sprawować inspektorzy MAEA. 


W maju 2018 roku ówczesny oprezydent Donald Trump wycofał Stany Zjednoczone z tej umowy i nalożył sankcje na Iran.

Przewodniczący parlamentu Iranu oświadczył, że trzymiesięczna umowa z Międzynarodową Agencją Energii Atomowej (MAEA), umożliwiająca jej inspektorom "działania weryfikacyjne i monitorujące" w obiektach nuklearnych tego kraju.

Słowa Mohammada Baghera Qalibafa przekazała półoficjalna agencja informacyjna FARS.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Macron dobija porozumienie UE-Mercosur. Co teraz?
Polityka
Eksperci ONZ nie sprawdzą sankcji wobec Korei Północnej. Dziwna decyzja Rosji
Polityka
USA: Nieudane poszukiwania trzeciego kandydata na prezydenta
Polityka
Nie żyje pierwszy Żyd, który był kandydatem na wiceprezydenta USA
Polityka
Nowy sondaż z USA: Joe Biden wygrywa z Donaldem Trumpem. Jest jedno "ale"