– Odbyliśmy świetne spotkanie, stresujące. Dyskusja była bardzo stresująca. Osiągnęliśmy pokojowy brak zgody co do niektórych tematów – powiedział po jego zakończeniu szef węgierskiego rządu Viktor Orban.
„Enfant terrible" europejskiej polityki był naprawdę zadowolony. Tak jak i szefowie rządów Beneluksu, którzy przyjechali do Warszawy i którzy w czasie rozmów stanowili naturalnych przeciwników premierów Wyszehradu. – Dawno nie uczestniczyłem w tak otwartej dyskusji, nawet w gronie 27 państw [należących do Unii Europejskiej] – mówił premier Słowacji Robert Fico. Wcześniej, przed spotkaniem, wielu jego uczestników narzekało na „polityczną poprawność" i „ceremonializację" obrad Rady Europejskiej, czyli szefów rządów Unii.
– Spotkali się [politycy], którzy nie zawsze się zgadzają, szczególnie w sprawie emigracji – mówił na zakończenie rozmów premier Holandii Mark Rutte.
„Relokacja uchodźców", czyli kwoty uchodźców, jakie państwa unijne powinny przyjmować, są bowiem kością niezgody między krajami Grupy Wyszehradzkiej (szerzej – państw Europy Środkowej) a „starą" Europą. – Mam poważne wątpliwości, czy kiedykolwiek będzie możliwa wspólna polityka emigracyjna – wyrażał wątpliwości Viktor Orban. Szef węgierskiego rządu próbował wytłumaczyć niechęć Budapesztu (i pozostałych krajów Wyszehradu) do przyjmowania uchodźców. – Kto zna naszą historię, ten wie, że najważniejszy jest dla nas problem tożsamości [narodowej]. Nie chcemy zmieniać naszych kulturowych wzorców. W przeciwieństwie do innych krajów, które żyją bardziej kolorowo niż my – mówił.
Drugim ważnym problemem – choć nienazwanym publicznie – były „rządy prawa, które Unia ma w swoim DNA". Premier Belgii Charles Michel – choć z ogromną niechęcią i kryjąc się za dyplomatycznymi sformułowaniami – przyznał, że „istnieje pewne połączenie między funduszami strukturalnymi a rządami prawa". Wkrótce rozpoczną się w Unii prace nad budżetem po roku 2020. Część unijnych polityków i ekspertów przewiduje (a niektórzy wręcz nawołują), by ukarać Polskę i Węgry, zmniejszając im fundusze strukturalne. Byłaby to kara zarówno za łamanie prawa, jak i stanowisko w sprawie przyjmowania emigrantów.