Służby nadal będą mogły uzyskiwać dane telekomunikacyjne (billingi, lokalizacje) bez wcześniejszego zezwolenia sądu. Wczoraj nad nowelą ustawy o policji, która dotyczy m.in kontroli operacyjnej i uzyskiwania danych telekomunikacyjnych, pracowały senackie komisje. Po uwagach zgłaszanych m.in. przez palestrę i Helsińską Fundację Praw Człowieka, o których pisaliśmy w „Rzeczpospolitej" z 21 lipca ("Adwokaci, dziennikarze i lekarze na podsłuchu"), zgłoszono poprawki. Mimo to, zdaniem przedstawicieli tych organizacji, nowelizacja wciąż pozostawia wiele do życzenia.
Konieczność zmiany przepisów wynika m.in. z orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z 30 lipca 2014 r. Zwrócił uwagę m.in. na brak należytej kontroli udostępniania danych telekomunikacyjnych i na konieczność określenia procedury niszczenia materiałów zawierających dane objęte tajemnicą (m.in. adwokacką, lekarską, dziennikarską). W projekcie, który przygotowała grupa senatorów, określono m.in., że dane telekomunikacyjne mogą być udostępniane w celu uzyskania dowodów przestępstw ściganych z urzędu.
Nieznaczna korekta
W związku z uwagami zgłaszanymi podczas konsultacji senator Piotr Zientarski zgłosił poprawkę, że będą one mogły być wykorzystywane, gdy inne środki okażą się bezskuteczne lub nieprzydatne.
Zdaniem Wojciecha Klickiego z fundacji Panoptykon poprawka nie rozwiązuje problemu.
– Kontrola sięgania po dane telekomunikacyjne obywateli wciąż jest fikcyjna – ocenia Klicki. – Służby zachowają prawo do sięgania po te dane przy błahych przestępstwach, bez zgody sądu i bez obowiązku informowania obywateli, że byli inwigilowani.