Darowizna akcji w spółce na rzecz funduszu inwestycyjnego to czynność pozorna, która zmierza do ominięcia prawa podatkowego. Tak wynika z wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego z 8 października 2019 r. w sprawie podatnika – osoby fizycznej. Metoda dochodzenia do tego rozstrzygnięcia budzi jednak wątpliwości ekspertów od strony proceduralnej.
Pozorne darowanie
W sprawie tej organy skarbowe (tj. Urząd Celno-Skarbowy w Białej Podlaskiej i Izba Administracji Skarbowej w Lublinie) uznały, że taka czynność zmierzała do uniknięcia opodatkowania dochodu z mającej nastąpić wkrótce wypłaty dywidendy. Zarzucały też podatnikowi chęć uniknięcia opodatkowania dochodu ze sprzedaży akcji. Podobne użycie funduszy inwestycyjnych daje bowiem – co do zasady – zwolnienie z podatku dochodowego. Zdaniem fiskusa darowizna udziałów była jednak tylko czynnością pozorną, o której mówi art. 199a ordynacji podatkowej. Przepis ten pozwala uznać, że pod pozorem jednej czynności prawnej dokonano zupełnie innej, i wywieść skutki podatkowe z tej ukrytej czynności.
Podatnik wygrał sprawę przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym w Lublinie. Sąd ten uznał (podobnie jak wielokrotnie wcześniej NSA), że art. 199a nie ma takiej mocy jak słynna klauzula przeciwko unikaniu opodatkowania, uregulowana w osobnym rozdziale ordynacji. Nie można zatem podważać operacji biznesowej podatnika, która zresztą – co zauważył WSA – nie została wystarczająco zbadana przez skarbówkę.
Sąd wszedł w meritum
Lubelska Izba zaskarżyła ten wyrok do NSA. Tu sytuacja się odwróciła, i to w zaskakujący sposób. Chociaż zarzuty co do wyroku WSA były tylko proceduralne (zarzucano błędne przyjęcie, że nie wyjaśniono stanu faktycznego, oraz braki w uzasadnieniu), to sędziowie NSA, którym przewodniczył Antoni Hanusz, uznali, że sprawę trzeba rozstrzygnąć merytorycznie. W uzasadnieniu wyroku stwierdzili, że nie podzielają koncepcji czynności pozornych przyjętej przez WSA. Uznali też, że stan faktyczny został należycie ustalony.
W takich przypadkach NSA albo oddala skargę jako niezasadną, albo ją akceptuje, uchyla wyrok i przekazuje sprawę do ponownego rozpoznania. Tym razem uchylił zaskarżony wyrok w całości i oddalił skargę podatnika. I chociaż skarga nie zawierała zarzutów merytorycznych, to wypowiedział się co do meritum, i to na niekorzyść podatnika. Zamknął mu tym drogę do dalszego prowadzenia sporu.
Pikanterii sprawie dodaje fakt, że podatnik otrzymał korzystną interpretację podatkową, potwierdzającą legalność jego operacji z użyciem funduszu. Wcześniej lubelski WSA stwierdził, że skoro są wątpliwości co do materiału dowodowego, to nie będzie się wypowiadał co do związania organu tą interpretacją. NSA w ogóle nie odniósł się do tej interpretacji.
Zasadniczo orzekanie przez NSA poza granicami skargi kasacyjnej jest niedopuszczalne. Wynika to z art. 183 § 1 ustawy o postępowaniu przed sądami administracyjnymi, a także z uchwały samego NSA z 26 października 2009 r. (sygn. I OPS 10/09). Jednak w tej sprawie sąd uznał, że rozpatrzy sprawę mimo braku zarzutów merytorycznych.
Zignorowana interpretacja
Zdaniem Michała Roszkowskiego, radcy prawnego z Accreo, takie rozumienie orzekania w granicach skargi jest kontrowersyjne. – Choć zarzuty były proceduralne, to jednak sąd uznał, że zawarto tam zarzut merytoryczny. Zignorował też fakt, że podatnik był chroniony interpretacją indywidualną prawa podatkowego – ocenia ekspert.
Dodaje, że takie kreatywne podejście do reguł orzekania, nawet pod hasłem walki z optymalizacjami, nie może być akceptowane.
– Sąd de facto pozbawił podatnika możliwości obrony swoich praw. To niebezpieczny precedens, ale mam nadzieję, że ten styl orzekania nie znajdzie naśladowców – komentuje Roszkowski.
Sygnatura akt: II FSK 872/19
Opinia dla „Rzeczpospolitej”
prof. Adam Mariański, doradca podatkowy