Podatek od sprzedaży nieruchomości i podobnych praw uzyskanych po 1 stycznia 2007 r. zapłacimy tylko wtedy, gdy uda nam się na tym zarobić.
Będzie to podatek od dochodu, tj. różnicy między ceną a kosztami uzyskania, czyli udokumentowanymi wydatkami na kupno, budowę i nakładami poczynionymi w czasie posiadania nieruchomości, gruntu itd.
Przy rozliczaniu się z fiskusem będziemy mogli zaliczyć po stronie kosztów tylko te nakłady na dom, działkę, mieszkanie, które powiększają wartość nieruchomości, i to potwierdzone fakturą VAT. Nie warto więc przetrzymywać faktur za materiały i usługi związane ze zwykłym odświeżeniem lokum, a nawet remontem. Warto zmyślą o ewentualnych, przyszłych rozliczeniach ze sprzedaży zachować faktury dokumentujące wydatki związane z wymianą drzwi czy okien na lepsze, z przebudową wnętrza, tynkowaniem czy ociepleniem domu itp.
Koszty nabycia lub koszty budowy (wytworzenia) będą dla celów podatku odsprzedaży corocznie waloryzowane. Mają być podwyższane, począwszy od roku następującego po tym, w którym podatnik nabył mieszkanie, grunt, wybudował dom, zmodernizował go itd., do roku poprzedzającego rok podatkowy, w którym się go wyzbył. Waloryzacja będzie odpowiadać wskaźnikowi wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych w okresie pierwszych trzech kwartałów roku podatkowego w stosunku do tego samego okresu roku ubiegłego. Ma je ogłaszać corocznie prezes Głównego Urzędu Statystycznego w Monitorze Polskim.
Oddawać się będzie fiskusowi zawsze 19 proc. dochodu. W praktyce, jeśli mieszkanie czy działka były przez nas kupione, dom wybudowany, będzie to znacznie mniej niż według starych przepisów.