Podatku dochodowego nie zapłaci też ten, kto organizuje całą akcję. Przekonała się o tym właścicielka sklepu papierniczego, która jego część przeznaczyła na punkt wymiany książek. Klienci mogą przynieść niepotrzebne, używane lektury i zabrać inne. Informacja o całej akcji rozchodzi się pocztą pantoflową.

Właścicielka nie pobiera opłat, nie czerpie też żadnych korzyści materialnych (poza tym, że jest to dodatkowa reklama sklepu). Niepokoi się jednak o konsekwencje podatkowe. Bezpodstawnie. Jak stwierdziła Izba Skarbowa w Bydgoszczy (interpretacja nr ITPB1/415-135/12/AD) bezpłatna wymiana książek jest dla właścicielki sklepu obojętna podatkowo. Ponieważ nie ma z niej żadnych korzyści finansowych, nie uzyskuje przychodu i nie ma obowiązku zapłaty podatku.

A klienci? O tym interpretacja nie mówi. Pamiętajmy jednak, że przychód powstaje tylko wtedy, gdy pozbywamy się rzeczy, którą mamy krócej niż pół roku. Dlatego zbycie starych książek nie skutkuje koniecznością rozliczenia z fiskusem. Tak wynika z odpowiedzi Ministerstwa Finansów na pytanie „Rz" dotyczące aukcji używanych rzeczy (typu „Uwolnij łacha" albo „Targi dla mamy"). Zdaniem ministerstwa, jeśli uczestnicy akcji zbywają towary zakupione do pół roku wcześniej, powinni uzyskany przychód i dochód wykazać w rocznym zeznaniu i zapłacić podatek. Jeżeli transakcja nastąpiła po upływie pół roku od zakupu nie wystąpi obowiązek podatkowy.

Warto też wspomnieć o zwolnieniu z art. 21 ust. 1 pkt 32b ustawy o PIT. Przepis ten wyłącza z opodatkowania przychody z zamiany rzeczy, jeżeli z tytułu jednej umowy nie przekraczają 2280 zł.