Oszuści podatkowi działający na rynku oleju rzepakowego pozostają nieuchwytni, podczas gdy urzędy kontroli skarbowej ścigają legalnie działające firmy. Często są nimi producenci estrów metylowych, używanych do produkcji biopaliw.
Fikcja kontra fakty
Jednym z adresatów decyzji określających zobowiązanie w VAT były Zakłady Przemysłu Tłuszczowego Euroservice. Fabryka w Surochowie (podkarpackie) jest jedną z najnowocześniejszych w Europie. Cały zakład jest tzw. składem podatkowym, czyli terenem ściśle nadzorowanym przez Służbę Celną. Chodzi o nadzór nad towarem podlegającym akcyzie, jakim są właśnie estry metylowe. W praktyce oznacza to, że każda partia wchodzącego do fabryki surowca i wychodzącego produktu jest starannie rejestrowana. Mimo to podkarpacki UKS stwierdził, że dostawy olejów w rzeczywistości nie nastąpiły.
– To absurdalny zarzut – uważa Grażyna Podhajski, współwłaściciel Euroservice. – Każdy gram surowców jest ewidencjonowany. Poza tym wszystkie dostawy do nas bada co kilka miesięcy Agencja Rynku Rolnego, która dotychczas nie miała żadnych zastrzeżeń – zwraca uwagę Podhajski. I dodaje, że wszystkie umowy zawiera długoterminowo, tylko ze sprawdzonymi dostawcami.
O takie podejście zapytaliśmy rzeszowski UKS. Nadeszła wykrętna odpowiedź: „postępowania nie były prowadzone w zakresie podatku akcyzowego, tym samym nie mogły być badane dokumenty dotyczące tego podatku". Najwyraźniej UKS nie zasięgnął informacji od celników, którzy non stop przyglądają się działalności fabryki.
Podobne sytuacje zdarzyły się u producentów estrów w innych częściach kraju, w tym na Dolnym Śląsku i w woj. kujawsko-pomorskim. Przedsiębiorcy uważają, że dalsze podobne decyzje zniszczą branżę. – Po decyzjach UKS musieliśmy zapłacić 2,5 mln zł rzekomo należnego podatku, a dwa banki zażądały natychmiastowej spłaty kredytów na ponad 30 mln zł – mówi Grażyna Podhajski.