Lukę w przepisach dostrzegli już w zeszłym roku pracownicy aparatu skarbowego i prawnicy zajmujący się podatkami. Czy i kiedy dostrzeże ją również Ministerstwo Finansów – na razie nie wiadomo. „Rz” wciąż czeka na odpowiedź resortu w tej sprawie.
Dziś ze ściganiem nieuczciwych komisantów radzą sobie jedynie inspektorzy z urzędów kontroli skarbowej (UKS). Przede wszystkim dlatego, że mają nieograniczony czas prowadzenia kontroli, a sprawy tego rodzaju są żmudne i wymagają wielu miesięcy rozpracowywania.
– Wszystkie działania prowadzimy wspólnie z prokuraturą – mówi jeden z inspektorów. Jak twierdzi, sprawy są trudne nie tylko ze względu na potrzebę przesłuchania czasami setek świadków, ale i na konieczność sprawdzenia wielu dokumentów. Dzięki jednak papierom otrzymanym od ubezpieczycieli czy dokumentacji, którą dysponują starostwa w związku z rejestracją takich samochodów, możliwe jest ustalenie prawdziwej wartości kupionych pojazdów.
– Wielu komisantów nie ma żadnego majątku i nawet stwierdzenie uszczuplenia nie gwarantuje, że uda się wyegzekwować zobowiązanie podatkowe – usłyszeliśmy w jednym z UKS.
Zaniżenie wartości używanego samochodu na fakturze utrudnia też prowadzenie postępowania przeciwko nabywcy auta z tytułu nieujawnionych źródeł przychodów, mającego na celu sprawdzenie, skąd wziął on pieniądze na kupno luksusowego samochodu.