Z danych Izby Skarbowej w Warszawie (na 31 sierpnia) dowiedzieliśmy się, że tylko na Mazowszu z przyczyn niezależnych od urzędów skarbowych nie przekazano 800 tys. zł. Nikt nie wie, jaka jest skala tego problemu w całym kraju. Ministerstwo Finansów twierdzi, że nie prowadzi tego rodzaju statystyk.
Ile faktycznie pieniędzy powinny dostać organizacje pożytku publicznego, nie wiedzą one same, bo dane osób, które w rozliczeniu za 2007 r. zechciały podzielić się z nimi 1 procentem podatku, są anonimowe. Nie wiadomo więc, o ile rekordowe wpływy (bo około 5 mln podatników darowało w sumie prawie 300 mln zł) byłyby większe, gdyby wszystkie zadeklarowane kwoty zasiliły konta organizacji.
Z sygnałów napływających do redakcji wynika, że brak jednolitych wytycznych Ministerstwa Finansów sprawił, iż urzędy skarbowe w różnych częściach kraju inaczej interpretowały przepisy ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych dotyczące darowania 1 procenta. Były urzędy, które nie przekazywały pieniędzy, jeżeli podatnik w zeznaniu rocznym podał np. błędny numer wpisu do Krajowego Rejestru Sądowego, niepełną nazwę organizacji lub zamiast wielką literą napisał ją małą. W Warszawie proboszcz jednej z parafii katolickich musiał napisać specjalne oświadczenie u naczelnika urzędu skarbowego, że pieniądze podarowane na założoną przez niego fundację dla ratowania zabytkowego kościoła są faktycznie przeznaczone dla niego, choć nazwa fundacji była napisana małą literą.
Niestety, nie wszystkie urzędy skarbowe wzywały podatników w razie wątpliwości do poprawienia zeznania. Były takie, które po prostu pieniędzy nie przekazywały. – Uznawano, że podatnik nieprawidłowo złożył oświadczenie woli – usłyszeliśmy w jednej z izb skarbowych.
Informacje “Rz” potwierdzają, choć nieoficjalnie, przedstawiciele skarbówki. Przyznają, że Ministerstwo Finansów nie było skłonne do wydawania jednolitych wytycznych, przez co urzędy musiały rozwiązywać problemy we własnym zakresie. Były np. takie, które razem z pieniędzmi przekazywały nazwiska podatników i dopiero po nagłośnieniu sprawy dowiadywały się, że tak robić nie wolno ze względu na tajemnicę skarbową i ochronę danych osobowych.