Takie formy oszczędzania powszechnie nazywane są polisą lokacyjną lub polisolokatą, ale czasami również strukturami. Oferują je banki we współpracy z firmami ubezpieczeniowymi.
– Wypłaty świadczeń nie tylko z polisolokat, ale również tych struktur, które mają formę tzw. polisy na życie i dożycie, zwolnione są z podatku od zysków kapitałowych, popularnie zwanego podatkiem Belki – wyjaśnia Katarzyna Siwek, analityk z Expander.
Bartłomiej Samsonowicz, dyrektor ds. produktów bankowych i inwestycyjnych w Comperia.pl podaje też inne zalety polisolokat, którymi instytucje finansowe kuszą potencjalnych klientów. – Wypłaty z tych produktów, podobnie jak z innych polis na życie, są wolne od podatku od spadków i darowizn – tłumaczy.
Dodatkowo, jeżeli ktoś prowadzi firmę, to 3/4 środków zgromadzonych na takiej polisie nie może obejmować egzekucja komornicza. W przypadku polisolokat gwarantowany jest zwrot kapitału plus z góry ustalona premia. Ochrona na życie jest tu minimalna, podobnie jak w przypadku polis strukturyzowanych. Można je kupić niemal w każdym banku. Najczęściej oferowane są na 12 miesięcy. Dla łatwiejszego porównania zysków z polis lokacyjnych doradcy często stosują tzw. zabieg ubruttowienia. Do oferowanego oprocentowania polisolokaty specjalnie dodają 19-proc. podatek Belki, tak by nie wypadły one zbyt blado wobec lokat terminowych. – Inaczej żaden z klientów nie spojrzałby w stronę tych produktów – wyjaśnia Bartłomiej Samsonowicz.
– Takie instrumenty mimo imponujących przychodów ze składek nie dają jednak towarzystwom równie wysokich zysków – zaznacza Marcin Krzykowski z firmy Milliman specjalizującej się w konsultingu dla branży ubezpieczeń na życie.