Blogerzy ciągle mają problemy z rozliczaniem przychodów od reklamujących się na ich stronach firm. Fiskus długo nie mógł się zdecydować, w jaki sposób je opodatkować. Ostatnio opowiada się za niekorzystnym dla internautów rozwiązaniem.
– Prowadzę stronę o zdrowym stylu życia. Są na niej reklamy producentów sprzętu sportowego, odżywek, odesłania do innych tematycznych witryn. W urzędzie powiedziano mi, że zapłatę od kontrahentów należy opodatkować według skali, w moim wypadku 32-proc. daniną. Czy da się zmniejszyć te obciążenia? – pyta czytelnik.
Da się, ale niższy podatek wywalczymy najprawdopodobniej dopiero w sądzie. Urzędy twierdzą bowiem, że wynagrodzenie za reklamy na blogu to tzw. przychód z innych źródeł.
Podatek według skali
– Zaletą tego rozwiązania jest to, że osoba otrzymująca wynagrodzenie za udostępnienie części powierzchni strony internetowej nie musi w ciągu roku wpłacać zaliczek na podatek – tłumaczy Rafał Kran, konsultant w Accreo Taxand. – Po zakończeniu roku wpisuje przychody do swojego zeznania (na podstawie informacji PIT-8C sporządzonej przez kontrahenta). Wadą jest konieczność doliczenia dochodów z tego tytułu (czyli przychodów pomniejszonych o koszty, tu jednak niewielkie) do innych wykazywanych w zeznaniu i opodatkowanie całości według skali – 18 lub 32 proc.
Takie rozliczenie preferuje np. Izba Skarbowa w Łodzi (interpretacja nr IPTPB1 /415-250/12-2/ASZ) i w Warszawie (interpretacja nr IPPB4/415-576/12-2/JK3).