Aktualizacja: 08.04.2019 00:43 Publikacja: 06.04.2019 00:01
Policja przy blokadzie antyfaszystów na jednym z Marszów Niepodległości
Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek
Uczestnicy poddawani byli różnym ćwiczeniom z demokracji stosowanej, które potem stały się mantrą wszystkich mnożących się, niekompetentnych organizacji „trenerów dla trenerów". Wtedy jednak, zimą 1991 r., wszystko było świeże i ciekawe. Łącznie z reakcjami młodych Rumunów, którzy po raz pierwszy stykali się z możliwością powiedzenia komukolwiek „nie".
Ćwiczenia, o których mowa, dotyczyły m.in. negocjacji celem osiągnięcia kompromisu. Ich podstawowy model to wariacje na temat, że jest wilk, owca, kapusta, krokodyl i chyba rzeka i na końcu wszyscy mają zostać zdrowi i niezjedzeni. Po kilku ćwiczeniach ze zwierzętami i warzywami trenerzy przechodzili do bardziej prawdziwych sytuacji. I wtedy się okazało, że uczestnicy, którzy nie protestowali, gdy zostali poprzednio wyznaczeni do roli krokodyla czy nawet kapusty, za nic nie chcą odgrywać roli Cyganów. Ta historia nie ma właściwie żadnego morału, poza tym, że obecni na tym jarmarku rdzenni Amerykanie byli wstrząśnięci stopniem zbiorowej niechęci, podczas gdy my, ze wschodniej Europy, uważaliśmy to za naganne, acz całkiem normalne.
W najnowszym odcinku podcastu „Posłuchaj Plus Minus” gościem Darii Chibner był Cezary Boryszewski – redaktor nac...
Znawcy twórczości Krystiana Lupy nie mają wątpliwości, że nikt lepiej nie przeniósłby na deski sceniczne „Czarod...
„Amerzone – Testament odkrywcy” to wyprawa w świat zapomnianych krain.
W drugim tomie „Filozoficznego Lema” widać ujemną ocenę pisarza dla ludzkości.
Czy z przeciętnej powieści może powstać dobry serial? „Fatalny rejs” dowodzi, że tak.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas