Tu stultus es”, czyli „Jesteś głupcem” – tak brzmi łacińskie motto amerykańskiej gazety „The Onion”. To oczywiście przejaw kokieterii wobec czytelnika, pismo nie nadaje się dla głupców, bo wymaga od odbiorcy dystansu do siebie i poczucia humoru, które to cechy obce są ludziom ociężałym umysłowo. Motto jest raczej przejawem desperacji autorów na widok świata i ludzi, to ich pozbawiona złudzeń ocena rzeczywistości, w której nie ma miejsca na sentymentalizm ani na miłe, nieszkodliwe i radosne dowcipy. „The Onion” to najśmieszniejsza, a równocześnie najbardziej okrutna gazeta na świecie.
Historia pisma zaczyna się w sierpniu 1988 r., kiedy dwóch studentów Uniwersytetu Madison w stanie Wisconsin: Tim Keck i Christopher Johnson, opublikowało 12-stronicowe pismo. Na pierwszej opisana była historia potwora, który siał grozę w lokalnym jeziorze, pozostałe jedenaście wypełniały reklamy i kupony zniżkowe na pizzę i piwo. Dziwny tytuł gazety (onion to po angielsku cebula) pochodzi od popularnego określenia siedziby związku studentów w Madison. Keck i Johnson sprzedali gazetę rok później, a kolejny właściciel uczynił z niej satyryczne pismo polityczno-obyczajowe, które w dalszym ciągu opierało swój ograniczony lokalny sukces na reklamach.
W 1996 r. „The Onion” stworzyła własną stronę internetową i od tego czasu zaczęła się ogólnokrajowa kariera pisma. W 2001 r. redakcja przeniosła się do Nowego Jorku, gdzie dziś publikowane jest co tydzień w nakładzie 710 tysięcy egzemplarzy (daje mu to miejsce w pierwszej dziesiątce najpopularniejszych gazet w USA). W Internecie „The Onion” czytana jest przez 2 miliony osób tygodniowo, milion słuchaczy odbiera audycje radiowe tworzone przez zespół gazety, a od kwietnia bieżącego roku „The Onion” produkuje również klipy wideo, które biją rekordy popularności na YouTube i My Space. Co roku gazeta uzyskuje około 7 mln dolarów przychodów z reklam i notuje, skromny, bo skromny, ale jednak, zysk w wysokości kilkuset tysięcy dolarów.
W zasadzie „The Onion” publikuje wyłącznie informacje i komentarze. Z jednym zastrzeżeniem: informacje są nieprawdziwe, wymyślone i kompletnie absurdalne, natomiast ich styl sugeruje całkowitą wiarygodność. Konstrukcja tekstów jest prosta, agencyjna, zawierają wiele cytatów. Niektóre tematy ograniczone są wyłącznie do tytułów zajawianych na pierwszej stronie, nie rozwija się ich wewnątrz numeru. „The Onion” nie prosi czytelników o wysyłanie e-maili z oceną gazety, nie stara się być interaktywna. Layout gazety przypomina tradycyjne czasopismo z lat 70., które dziś wstydziłby się wypuścić na rynek każdy poważny wydawca. Komentatorzy i autorzy tekstów są w każdym numerze ci sami, podobnie zresztą uczestnicy sond ulicznych, wśród których zawsze występuje analityk systemów, a czasami recepcjonistka, kierowca ciężarówki i kwiaciarka. Autorem całkowicie absurdalnych horoskopów jest Lloyd Schumner Senior, emerytowany maszynista i dyplomowany astrolog.
W czasach gdy media robią wszystko, by zaskoczyć czytelnika, sprzedać mu każdą brednię polaną sosem pseudomądrości, formuła „The Onion” wygląda jak przepis na pewną katastrofę. A mimo to jest chyba jedyną gazetą na świecie, której czytelnictwo wzrosło w ciągu ostatnich trzech lat o 60 procent i które w tym roku zamiast masowo zwalniać dziennikarzy, zatrudni 170 pracowników. Na czym zatem polega tajemnica „Cebuli”?