Reklama
Rozwiń

Dobrzy ludzie, kot i morderca

11 lat po zabójstwie Andrzeja Krzepkowskiego na drzwiach jego domu w Piastowie ciągle wiszą plomby. Oprócz policji, która w ubiegłym roku ponownie otworzyła dom, nie wchodzi tam nikt. „Solidarność” Ursusa od początku uznała ten mord za polityczny. Miała rację w tym sensie, że sprawa Krzepkowskiego obnaża sposób działania polskiej prokuratury

Publikacja: 15.12.2007 02:41

Dobrzy ludzie, kot i morderca

Foto: Rzeczpospolita

Komu mogło zależeć na śmierci 56-letniego rzecznika ursuskiej „Solidarności“? Samotnika, który do domu wpuszczał tylko tych ludzi, których znał, i to po uprzednim dokładnym sprawdzeniu ich tożsamości.

Andrzej Krzepkowski zawsze uchodził za radykała. Z „Solidarnością“ w zakładach Ursusa związany był od roku 1980. Tępił „złodziejską prywatyzację“, wydawał biuletyn pełen aluzji do „Żydków“ i masońskiej agentury.

Pozostało jeszcze 98% artykułu

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Plus Minus
Chaos we Francji rozleje się na Europę
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: Przereklamowany internet
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Joanna Opiat-Bojarska: Od razu wiedziałam, kto jest zabójcą
Plus Minus
„28 lat później”: Memento mori nakręcone telefonem
Plus Minus
„Sama w Tokio”: Znaleźć samą siebie