Reklama
Rozwiń

Nowe imperium wystartowało

Jeszcze w czwartek obudziłem się jako szary i zwykły obywatel średniej wielkości kraju europejskiego. Nie wiedziałem wówczas, że już dobę później stanę się – jak pouczyli mnie o tym wybitni znawcy – obywatelem imperium, niemal panem świata. Kimś, do kogo będzie należał cały XXI wiek, a przynajmniej taka jego część, którą łaskawie podarują mi – już bez konsultacji z unijnymi gremiami – wyższe moce.

Aktualizacja: 14.12.2007 21:26 Publikacja: 14.12.2007 21:18

A wszystko to stało się w mgnieniu oka za sprawą podpisanego w Lizbonie przez przywódców 27 państw Unii traktatu reformującego. Zaiste, czyż nie jest to prawdziwy postęp? Kiedyś imperia powstawały wskutek niszczących wojen, przewlekłych kampanii, niespodziewanych obrotów fortuny i zuchwałości bohaterów. By je stworzyć, wodzowie ponosili cierpienia, dzień i noc walczyli z przeciwnikami, gubili armie i narody. Czasem budzili podziw, czasem przerażenie. Wszystkim tym próbom towarzyszyła pewna wielkość, która pojawia się wszędzie tam, gdzie człowiek dla narzucenia innym swej woli ryzykuje życiem. Nawet ostatnie prawdziwe imperium, jakim obecnie są Stany Zjednoczone, by zwyciężać, musi mieć żołnierzy gotowych ponieść śmierć w walce.

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Plus Minus
Chaos we Francji rozleje się na Europę
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: Przereklamowany internet
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Joanna Opiat-Bojarska: Od razu wiedziałam, kto jest zabójcą
Plus Minus
„28 lat później”: Memento mori nakręcone telefonem
Plus Minus
„Sama w Tokio”: Znaleźć samą siebie