Reklama
Rozwiń

Ziemia obiecana

Najbardziej lubiłem te festiwale, w których brałem udział, będąc jurorem. Wtedy z grzeczności dawano mi również nagrodę, choćby za rolę drugoplanową

Aktualizacja: 15.05.2010 01:43 Publikacja: 15.05.2010 01:42

Na konfrontacjach w Opolu nie było takich możliwości, więc przyznałem nagrodę młodszemu koledze. I bardzo słusznie, i sprawiedliwie. Dla wyrównania niesprawiedliwych rozrachunków jury wyróżniło również moją rówieśniczkę. Myślę, że się ucieszyła. Serdecznie jej gratuluję. Oczywiście dwa pierwsze zdania należy potraktować z humorem, trzecie jest już jak najbardziej serio.

Klasyka polska, czyli idea festiwalu dla niektórych reżyserów stała się ideą fixe. Młodzi dziennikarze pytali nas – jurorów, co znaczy dzisiaj „klasyczny teatr”? Starałem się wykręcić opowiadając anegdotę, że Witkacy albo Gombrowicz – festiwalowi rekordziści – żyli w czasach, kiedy ja chodziłem do szkoły, więc trudno mi ich uznać za klasyków itd. Lepiej poradził sobie mój sympatyczny kolega Tymon, mówiąc o teatrze „współczesnym, zaangażowanym, teatrze z przekazem, świadomie wychowującym społeczeństwo alternatywne”. Czy ja też jestem „społeczeństwem alternatywnym”? Czemu nie?!

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Plus Minus
„F1: Film” z Bradem Pittem jako przejaw desperacji Apple Studios. Czy to hit?
Plus Minus
Chaos we Francji rozleje się na Europę
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: Przereklamowany internet
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Joanna Opiat-Bojarska: Od razu wiedziałam, kto jest zabójcą
Plus Minus
„28 lat później”: Memento mori nakręcone telefonem